Muzeum Historyczne Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Bondyrzu mogłoby stać się wizytówką regionu.
- Nie ma drugiego tak ciekawego muzeum - zapewnia Stanisława Tyrka z Bondyrza. - Jest ono efektem pasji jednego człowieka! Chwalimy się zgromadzonymi przez niego zabytkami przed turystami i dopiero wtedy muzeum wzbudza zainteresowanie. Inaczej zaglądają tam rzadko. Bo z zewnątrz budynek wygląda obskurnie. Władze powinny się tym zająć.
Muzeum w Bondyrzu założył Jan Sitek, były żołnierz Armii Krajowej i WiN, długoletni dyrektor fabryki mebli, a ostatnio wiceprezes zamojskiego związku AK. Zabytki zbiera od ponad pół wieku. Miłością do nich "zaraził się” jeszcze w gimnazjum (jego nauczycielem był znany w Zamościu nauczyciel i badacz, Michał Pieszko).
Jednak pasję Sitek mógł rozwinąć dopiero w Bondyrzu. Tutaj, w 1953 roku, znalazł pracę w fabryce mebli. W wolnych chwilach zbierał pamiątki historyczne. Zgromadził w ten sposób ponad 13 tys. eksponatów. Są wśród nich m.in. skamieniałe głowonogi, małże, gąbki, koralowce, ślimaki oraz okazy flory sprzed milionów lat.
Ma też liczne fragmenty skamieniałych drzew, a nawet żuchwę mamuta! Sitek zgromadził m.in. kilka tysięcy narzędzi kamiennych, gliniane przęśliki i naczynia oraz wyroby metalowe z różnych epok. Część tych znalezisk opracowali naukowcy i wydano na ich temat monografię.
- Zabytki archeologiczne zbierałem z powierzchni ziemi i je dokumentowałem - podkreśla Jan Sitek. - Nigdy nie rozkopywałem żadnego stanowiska czy kurhanu. Nie używałem też wykrywacza metali. Bo to uważam za wandalizm.
Jednak to nie koniec pasji Sitka. Kolekcjonuje także porzuconą lub przechowywaną w okolicznych domach broń z czasów wrześniowych bitew i walk partyzanckich oraz m.in. stare zdjęcia i dokumenty. Wystarczyło tego na wyposażenie 6 dużych sal ekspozycyjnych. W ten sposób powstało w Bondyrzu muzeum AK. Szkopuł w tym, że budynek, w którym się ono znajduje, zaczyna się sypać. A władze nie kwapią się, żeby pomóc. - Szacujemy już zakres potrzebnych robót - zapewnia Sławomir Zawiślak, zamojski poseł, a od kwietnia prezes zamojskiego związku AK. - A potem wystąpimy z prośbą o wsparcie do zarządu głównego kombatantów AK oraz Urzędu Gminy w Adamowie. Poprosimy też o pomoc niektóre firmy i instytucje.
Czy coś uda się osiągnąć? - Jeśli wpłynie takie pismo, sprawę rozważymy - zapewnia Dariusz Szypuła, wójt Adamowa.