Razem z nowiutkimi boksami handlowymi przy ul. Łukasińskiego wchodzimy w nowoczesność. Tylko, że nie jest ona pełnowymiarowa. Przekonał się o tym 30-letni, wysoki mieszkaniec Zamościa, który chciał usiąść na jednej z zamontowanych przy boksach ławek. Efekt? Omal nie nabił sobie… guza.
– Tyle, że mężczyzna normalnego wzrostu się tam zwyczajnie nie mieści. Ja mogę wprawdzie usiąść, ale głowę muszę mieć wychyloną na zewnątrz konstrukcji. Mogę też wkładać ją w takie stalowe oczko… Ale wtedy nic nie widzę… – tłumaczy zamościanin.
Ławek jest kilkanaście. Ale wysocy mężczyźni nie mieszczą się tylko na jednej ich połowie, w tzw. stalowym skosie. Nie wszyscy mieszkańcy Zamościa się tym martwią.
– Nie ma co się czepiać – złości się pani Anna, mieszkanka staromiejskich kamienicy. – To ławki rodzinne… Mąż siada w miejscu gdzie stalowa rama jest wyżej, obok niego siada spokojnie żona, a w stalowym skosie małoletnie dziecko… I tak sobie odpoczną.
Jej zdaniem, boksy są ładne. Stalowe elementy te zabytki… unowocześniają.