Zaplombowali już gabinet zwolnionego dyrektora, będą szukać ratunku u Andrzeja Leppera – związkowcom z Wożuczyna nie brakuje pomysłów
na obronę cukrowni
– Krajowa Spółka Cukrowa jest głucha na nasze petycje – złości się Lucjan Pieprzowski, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Administracji Cukrowni Wożuczyn. – Mamy tego dosyć. Chcemy pokazać, że źle się tu dzieje. Blokada miasta to jedyny sposób.
KSC obwieściła, że produkcja cukru będzie w Wożuczynie wygaszona we wrześniu 2006 r. To efekt wdrażanej w spółce restrukturyzacji, która polega na zamykaniu słabszych cukrowni, wdrażaniu nowych technologii i koncentracji produkcji w dużych zakładach. Pracownicy „Wożuczyna” uważają, że to nieporozumienie. Dwa miesiące temu zebrali 18 tys. podpisów przeciwko planowanemu wygaszeniu produkcji. Protest wysłali do zarządu KSC. Mieli nadzieję, że głos kilkunastu tysięcy ludzi kogoś tam wzruszy. Zasypywali pismami w tej sprawie także ministra rolnictwa, zamojskich parlamentarzystów i starostę. – Pracę straci ok. 220 osób – mówi Pieprzowski. – Dlaczego tak musi być? Cukrownia dobrze sobie radzi. W czwartek cała załoga podjęła strajk. Efekt po prostu powalił nas z nóg.
Tuż po strajku do Wożuczyna przyjechał Roman Wróblewski, dyrektor departamentu organizacji i zarządzania KSC, by wręczyć dyrektorowi Andrzejowi Prasowi... wypowiedzenie. Napisano w nim m.in., że zarząd stracił do Prasa zaufanie, bo ten nie daje „gwarancji wykonania powierzonych zadań”.
– Ująłem się za załogą i zostałem ukarany – kwituje Andrzej Pras. – Wielokrotnie mówiłem w KSC, że jeśli nie cukier, to można w zakładzie produkować koncentraty spożywcze czy biopaliwa. Oni jednak uparli się zwalniać ludzi.
Co na to KSC? Łukasz Wróblewski, rzecznik spółki, jak mantrę powtarza jedno zdanie.
– Produkcja w tej cukrowni musi być wygaszona – zapewnia. – Zakłada to program restrukturyzacji. Nie da się cofnąć podjętej już decyzji.
Załoga cukrowni nie chce o tym słyszeć. Zapieczętowała gabinet dyrektora, a na portierni wyznaczyła straże. Jeśli ktoś z KSC zechce zasiąść na dyrektorskim stołku, nawet nie zostanie wpuszczony do cukrowni. Dzisiaj związkowcy z Wożuczyna wybierają się do Warszawy. Chcą rozmawiać z ministrem rolnictwa Andrzejem Lepperem. Jutro zablokują krajową 17 w Tomaszowie Lub. (między godziną 11 a 13 staną na skrzyżowaniu ulic Lwowskiej i Rolniczej).
– Nie damy się zastraszyć – mówi Pieprzowski. – Do blokady przyłączą się też rzesze plantatorów buraków cukrowych.