Niewłaściwe konserwanty, zgniłe warzywa i... ból brzucha gwarantowany. Kupując w sklepie przetwory owocowo-warzywne trzeba sprawdzić nie tylko termin
Inspektorzy handlowi postanowili sprawdzić niektóre przetwory owocowo-warzywne, które znaleźli w jednym ze sklepów spożywczych w Tomaszowie Lubelskim. Badania laboratoryjne wykazały, że marmolada o smaku różanym jest niewłaściwej jakości. W jej składzie wykryto - i to w dużych ilościach - kwas benzoesowy, który przedłuża trwałość produktów spożywczych. - W naszym kraju tego konserwantu nie można używać przy produkcji przetworów owocowo-warzywnych - zastrzega Maria Starszuk z delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Zamościu.
W powidłach węgierkowych natrafiono z kolei na kwas sorbowy, który jest używany do utrwalania nie tylko dżemów, ale także m.in. produktów ziemniaczanych i serów. - Ten konserwant jest dopuszczany przy produkcji, ale w składzie produktu, który podano na etykiecie, nie został uwzględniony - informuje Maria Starszuk. - A kupujący powinien posiadać takie informacje - dodaje.
Co na to klienci? - Zawsze dokładnie sprawdzam składniki kupowanych przetworów, ale czasami zdarzają się niespodzianki - mówi Olga Kulik z Zamościa.
Tych ostatnich nie brakuje. W papryce marynowanej słodkiej, którą również wzięto pod lupę, nieznacznie zawyżona była zawartość chlorku sodu. Ale przy okazji stwierdzono niewłaściwe cechy organoleptyczne przetworu: w słoiku znaleziono strąk papryki ze zmianami chorobowymi.
Inspekcja handlowa poprosiła producentów, by wskazali przyczyny nieprawidłowości. - O wynikach badań poinformowaliśmy też właściwe terenowo inspekcje jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych - mówi Maria Starszuk.
Za dość drogie badania laboratoryjne zapłaci właściciel tomaszowskiego sklepu.
Inspektorzy handlowi odwiedzili też sklep spożywczy w Hrubieszowie. Do badań wzięli nabiał wyprodukowany przez trzy różne zakłady mleczarskie. Nie wykryto żadnych uchybień.