Sposób był prosty. Do jego realizacji potrzebne były dwa samochody: drogi i wysłużony. – Sprawcy, którzy działali w różnych konfiguracjach osobowych, wybierali miejsce, planowali przebieg zdarzenia, a dla uwiarygodnienia kolizji wzywali policję – informuje Romuald Sitarz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Poszkodowanymi byli zawsze kierowcy drogich aut, np. BMW. Zgłaszali szkodę i wyłudzali odszkodowania, z czego najwyższe wyniosło 24 tys. zł. Czasami sprawcom nie chciało się fingować stłuczki, więc zgłaszali wcześniejsze uszkodzenie pojazdu. Gdy towarzystwa ubezpieczeniowe zauważyły, że przy kilkudziesięciu zgłoszonych w latach 2000-2002 szkodach powtarzały się te same osoby i pojazdy, powiadomiono policję.
Akt oskarżenia, który trafił do Sądu Rejonowego w Zamościu, liczy ponad 100 stron. Na ławie oskarżonych zasiądą mieszkańcy m.in. Zamościa, Szczebrzeszyna, Tomaszowa Lubelskiego, Krasnegostawu, Rejowca i Warszawy. Mężczyźni i kobiety, starszy i młodzi, bezrobotni, mechanicy, ale też biznesmeni, nauczyciel i student.
(lew)