Nawet na 12 lat może trafić za kratki 49-letni Ryszard M. spod Krasnegostawu, który spłodził syna swojej trzynastoletniej córce.
do sądu.
W lutym ub. roku śledczy otrzymali informację, że na oddział pediatrii krasnostawskiego szpitala trafiła ciężarna trzynastolatka. Zeznała,
że została zgwałcona w lesie przez dwóch młodych mężczyzn.
Wszczęto śledztwo, które trzeba było umorzyć wobec niewykrycia sprawców. W lipcu dziewczynka urodziła synka, który został umieszczony w jednym z lubelskich ośrodków adopcyjno-opiekuńczych.
Gdy do prokuratury dotarł sygnał, że ojcem dziecka może być ojciec trzynastolatki, zdecydowano o przeprowadzeniu badań DNA. Wyniki były szokujące.
- Prawdopodobieństwo, że to Ryszard M. jest ojcem dziecka wynosi 99,99 proc. - twierdzi prok. Grochecki.
W listopadzie mężczyzna został aresztowany, córka trafiła do placówki opiekuńczej. Ryszard M. nie przyznaje się do winy. - Robiłem wszystko, żeby córka miała dobrze w życiu - wyjaśnił.
Jego córka początkowo próbowała bronić pierwszej wersji, ale później przyznała, że miała w domu kilka stosunków z ojcem. Mieszkali sami, bo kilka lat temu z Ryszardem M. rozstała się żona, która później zabrała do Włoch starszego syna. Matka trzynastolatki została w zeszłym roku pozbawiona praw rodzicielskich
do córki, Ryszard M. miał ograniczone.
Z opinii psychologicznej wynika, że dziewczynka nie dostrzega wyrządzonej jej krzywdy. Mało tego, obwinia siebie za to, że jej ojciec trafił do więzienia.