Sławomir Zawiślak obawia się, że będzie musiał założyć swoje biuro poselskie pod chmurką.
- Chciałem wynajmować lokal od samorządu, bo czynsz zasiliłby miasto - tłumaczy Sławomir Zawiślak.
O wyznaczenie lokalu na biuro poselskie Zawiślak wystąpił do władz Zamościa jeszcze w 2005 r. Na odpowiedź czekał miesiąc. Nie znaleziono dla niego miejsca. Wysłał więc kolejne pismo, z własną propozycją, Chciał zająć pomieszczenia przy Rynku Wielkim 14, w których biuro poselskie miał wcześniej Jan Byra (SDPl).
Nie udało się. UM zaproponował mu kamienicę przy ul. Moranda. Zawiślak na dwie klitki się nie zdecydował. Do niczego okazała się również kolejna propozycja magistratu. Lokal przy Żeromskiego 22 nie miał w niektórych pokojach… okien.
- Naprawdę nie mam dużych wymagań - zastrzega poseł. - Potrzebne są tylko 3 pomieszczenia: pokój dla mnie, kancelaria i większa salka na różne spotkania. No i dobry dostęp, bo przychodzą do mnie ze swoimi sprawami np. ludzie starsi.
Znalazłem nawet miejsce spełniające te wymogi: lokal przy ul. Kołłątaja, obok "Orbisu”. Miasto odpisało, że jest on przeznaczony do remontu. A za jakiś czas zrobiono tam wypożyczalnię łyżew, która jest czynna… zimą. Ręce opadają.
Poseł miał dość targów. Wynajął od jednego z banków biuro przy ul. Odrodzenia. Jednak ostatnio budynek kupił jakiś prywatny inwestor ze Szczecina.
- I podwyższył mi czynsz o 350 proc. - denerwuje się poseł. - Mam już biura w Hrubieszowie i Frampolu. Nie stać mnie na taką kwotę (za ok. 48 mkw. miałby płacić co miesiąc prawie 4 tys. zł). Dlatego do 14 września muszę się wynieść.
Ponownie poprosiłem magistrat o wynajem biura, choćby w odremontowanej oficynie przy Ratuszu. Na odpowiedź czekałem 40 dni! I znów nic. To bardzo przykre.
Marcin Zamoyski w piśmie do Zawiślaka tłumaczył: "Aktualnie nie dysponujemy wolnymi lokalami biurowymi na Starówce. Wskazane przez pana pomieszczenia przy ul. Rynek Wielki 1 i 3 oraz Kolegiackiej zostaną wykorzystane na przeniesienie wydziałów UM. Spowodowane jest to tym, że zostały… wyremontowane i dostosowane do potrzeb urzędu”.
- Jeśli nie znajdę lokalu, będę musiał zawiesić biuro, a interesantów przyjmować na ulicy - martwi się Zawiślak.
Bogdan Nowak