Odwołanie ze stanowiska dyrektora i jego zastępcy domagają się od starosty lekarze. Stawiają sprawę jasno: - To jedyny warunek naszego powrotu do pracy. W poniedziałek w trybie pilnym zbiera się Zarząd Powiatu.
Podnoszą, że powodem takiej decyzji jest brak współpracy z dyrekcją, czyli Tadeuszem Garajem i jego zastępcą Zofią Laskowską.
- Całkowicie straciliśmy do nich zaufanie - usłyszeliśmy dzisiaj. - Warunkiem naszego powrotu do pracy jest odwołanie ze stanowiska dyrektora i jego zastępcy.
Dziś złożyli pismo w tej sprawie w starostwie. Podpisało się pod nim 30 lekarzy. - Sytuacja jest bardzo poważna - nie kryje Józef Kuropatwa, starosta hrubieszowski. - Musimy coś z tym zrobić, dlatego na poniedziałek zwołaliśmy posiedzenie zarządu.
Zdeterminowani medycy wskazują na trwającą od kilku lat złą atmosferę w pracy. Czarę goryczy przelało jednak zarządzenie dyrekcji o pozostawieniu z początkiem lipca na nocnym dyżurze jednego, a nie jak dotąd dwóch lekarzy.
Na znak protestu interniści zaczęli składać wypowiedzenia, później dołączyli do nich lekarze innych specjalności.
Zastrzegają, że zarządzenie jest niebezpieczne dla zdrowia i życia pacjentów. Swoimi obawami podzielili się m.in. z NFZ, starostwem i prokuraturą.
- Interna jest królową medycyny i nie można wyobrazić sobie pracy szpitala bez lekarzy tej specjalności - mówi prof. Wojciech Sodolski, konsultant wojewódzki do spraw interny. - Na razie znam stanowisko tylko jednej strony, z dyrektorem jeszcze nie udało mi się porozmawiać. Uważam jednak, że nie można przekraczać granic oszczędności. Trzeba zrobić wszystko, by nie doprowadzić do patowej sytuacji, bo to grozi paraliżem szpitala.
Do takiej sytuacji może dojść już za trzy miesiące, bo wtedy skończy się okres wypowiedzeń. Z dyrektorem szpitala nie udało się nam skontaktować.