Szybciej niż piechotą. Sprytniej niż radiowozem. Zamojscy policjanci od kilku tygodni patrolują ulice i zaułki miasta na rowerach. Mają dwa takie nowiutkie, elektryczne.
Takie patrole na dwóch kółkach pojawiły się z początkiem czerwca. Mogły ruszyć w miasto, bo komenda dostała od samorządu pieniądze na zakup odpowiednich pojazdów.
Elektryczne rowery są dwa, kosztowały w sumie 21 tys. zł. Nie korzystają z nich wszyscy policjanci patrolówki, ale tylko czterej. – Bo do tego rodzaju służby potrzebne jest specjalne umundurowanie, a dysponujemy czterema kompletami – tłumaczy asp. szt. Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Policjanci na rowerach nie noszą czapek, ale kaski. Poza tym uprawnienia takich patroli są identyczne, jak tych pieszych czy zmotoryzowanych.
– Funkcjonariusze zwracają uwagę na wykroczenia porządkowe, szczególnie związane ze spożywaniem alkoholu w miejscach publicznych, a na polecenie dyżurnego podejmują różne interwencje lub też służą pomocą innym patrolom – dodaje Krukowska-Bubiło.
Ważne jest to, że poruszanie się jednośladem umożliwia dotarcie w takie miejsca, gdzie dojazd radiowozem byłby utrudniony lub niemożliwy. A poza tym daje szansę na pojawienie się na miejscu interwencji szybciej, niż gdyby trzeba tam było iść.
Policjantów na rowerach można spotkać właściwie w całym Zamościu, ale najczęściej w Parku Miejskim, nad zalewem czy też w obrębie Starego Miasta.