Nie mniej niż 8 lat więzienia ma w perspektywie 46-letni Ireneusz K., który podczas awantury domowej trzy razy ugodził swoją żonę nożem.
Akt oskarżenia wpłynął właśnie do Sądu Okręgowego w Zamościu. - Oskarżyliśmy go o to, że zamierzając pozbawić swoją żonę życia, trzy razy ugodził ją nożem kuchennym. W efekcie spowodował rany kłute w klatce piersiowej po lewej stronie, uszkadzając płuco i doprowadzając do odmy płucnej - informuje Artur Kubik, szef Prokuratury Rejonowej w Zamościu.
Ireneusz K. wraz z młodszą o trzy lata żoną mieszkał w Zamościu na stancji. Ich niepełnosprawna córka studiuje, rodziców odwiedza rzadko. Do próby zabójstwa doszło 3 maja br. Oskarżony wyszedł rano z domu, wrócił przed południem i od progu zaczął kłócić się z żoną.
Gdy kobieta uciekła z kuchni do pokoju, ruszył za nią. Zabrał ze sobą nóż z długim na 18 centymetrów ostrzem. - Za długo chodzisz po tej ziemi - rzucił w stronę ślubnej, a następnie zaczął zadawać ciosy.
Kobieta usunęła się na fotel, ale nie straciła przytomności. Kazała swemu oprawcy przynieść wodę i ręczniki, którymi próbowała tamować krwotok, a gdy poczuła, że już nie może oddychać, zażądała, aby wezwał pomoc.
Ireneusz K. chciał skorzystać z telefonu sąsiadów, ale nie było ich w domu, dlatego ranna 43-latka sama z telefonu komórkowego wezwała karetkę, która odwiozła ją do szpitala. Gdyby nie szybka pomoc lekarska, mogła wykrwawić się na śmierć.
- Obrażenia spowodowały u pokrzywdzonej chorobę realnie zagrażającą życiu - przyznaje prokurator Kubik.
Ireneusz K. został zatrzymany. Miał w organizmie 2,64 promila alkoholu. Jego żona też nie wylewała feralnego dnia za kołnierz. Alkomat wykazał u niej 2,18 promila.
Podczas prokuratorskiego śledztwa ustalono, że oskarżony przez wiele lat znęcał się fizycznie i psychicznie nad żoną, nadużywał alkoholu i nie palił się do znalezienia stałej pracy. Całe dnie spędzał w domu przed telewizorem.
Ireneusz K., który jest tymczasowo aresztowany, nie przyznał się do winy. Twierdzi, że nie chciał zabić żony. - To była chwila - powiedział podczas śledztwa.
Ale poszkodowana podnosi, że tym razem miarka się przebrała i zagroziła mu rozwodem.