
Aby powiedzieć, że wojna to zło i kto za nią stoi. By wyrazić braterstwo, ale też dziękować za okazaną pomoc, a także oddać hołd tym, którzy zginęli. Po to w poniedziałek, 24 lutego, w 3. rocznicę wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą na Rynku Wielkim w Zamościu spotkali się Polacy i Ukraińcy.

W grupie kilkudziesięciu osób było wiele znanych twarzy, m.in. prezydent miasta, a także radni z większości klubów. Trwająca w tym czasie sesja została przerwana, by mogli na kilkanaście minut wyjść z ratusza na Rynek Wielki i wziąć udział w spotkaniu zorganizowanym przez Fundację Lapigua.
Wśród zgromadzonych byli Polacy i Ukraińcy, osoby starsze, matki z dziećmi, także młodzież, np. 19-letnia Anastazja.
– Przyjechałam do Zamościa jeszcze przed wojną, przyjechałam na naukę. Kiedy wojna wybuchła, byłam akurat w domu, więc wróciłam tutaj razem z bratem – opowiada nam nastolatka. W Ukrainie zostali jej rodzice. Mówi, że to życie w rozłące jest bardzo trudne. – Bo tęsknię, martwię się o nich. Ale kiedy jestem tutaj mogę się angażować w pomoc dla Ukrainy – tłumaczy Anastazja.
Dima przyjechał do Zamościa zaledwie miesiąc temu. Od początku wojny razem z mamą mieszkał w pobliżu granicy z Rosją. Wojna zabrała 3 lata z jego młodego życia. – To bardzo trudne było, straszne, mocno na moją psychikę wpłynęło. Ciągłe ataki, ciągle bomby, ciągle drony – opowiada ze smutkiem 16-latek.
Jego mama postanowiła zapewnić synowi bezpieczeństwo, dlatego przyjechała z nim do Polski. Ale musiała zostawić. Wróciła do domu.
– Jak byliśmy tutaj razem, czułem się dobrze, z mamą jest bezpiecznie. Ale jak już zostałem sam, było bardzo ciężko, tęskniłem, płakałem, prosiłem, żeby zabrała mnie z powrotem. Teraz jest lepiej. Chodzę co tydzień do cerkwi i modlę się za rodzinę i za Ukraińców, żeby nie było tej wojny – zapewnia Dima.
– Spotykamy się dzisiaj po to, żeby pokazać, że jesteśmy zwykłymi ludźmi, że wspieramy siebie nawzajem. To wsparcie nasze dla tych ludzi jest bardzo ważne – mówi Stefania Bogaerts z Fundacji Lapigua, główna organizatorka poniedziałkowego spotkania, która od pierwszych dni wojny mocno angażowała się i angażuje w pomoc zarówno walczącej Ukrainie, jak i Ukraińcom, którzy zamieszkali w Polsce.
Ta manifestacja wzajemnego wsparcia rozpoczeła się odśpiewaniem hymnów Polski i Ukrainy. Później uczestnicy zapalili symboliczne znicze i świeczki. Był też czas na przemówienia. Padło wiele zapewnień o dalszym wsparciu, ale też mnóstwo podziękowań ze strony Ukraińców za dotychczasową pomoc.
