Smakowite szyjki raków popijał drogim winem. Na deser zamówił kawę i szarlotkę. Gdy przyszło do płacenia rachunku, dostał drgawek. Ale szalbierstwo się nie udało. Trzęsącego się gościa restauracji Hotelu Orbis Zamoyski odwieziono do izby wytrzeźwień, a nie do szpitala.
Policjanci ustalają także, czy drgawki, które dopadły gościa restauracji, to był atak epilepsji czy sprawnie odegrane przedstawienie.
Klient pojawił się w hotelowej restauracji przy ulicy Kołłątaja około godz. 21 w poniedzizałek. Prawdopodobniej był już pod wpływem alkoholu. Niewyraźnie mówił. Palcem wskazał w karcie dań na najdroższe wino za 212 zł, szyjki rakowe oraz kawę i szarlotkę na deser. Zamówionymi frykasami delektował się przez godzinę. Gdy zamówił u kelnera jeszcze jedną butelkę tego samego trunku dla siedzącej dwa stoliki dalej pary, poproszono go, by najpierw uregulował rachunek. – Wtedy dostał drgawek i upadł na podłogę – relacjonuje podinspektor Lackowski. – Jak wytrzeźwieje będziemy ustalać, czy chciał wyłudzić posiłek, czy zamierzał uregulować należność, ale atak epilepsji mu to uniemożliwił.
Wszystko wskazuje na to, że symulował. Gdyby było inaczej, lekarz pracujący w izbie wytrzeźwień, skierowałby go do szpitala. Z tego co nam udało się ustalić, mężczyzna nie miał przy sobie ani grosza. Wiadomo natomiast, że do 268 zł niezapłaconego rachunku będzie musiał dołożyć dodatkowo 250 zł za nocleg w „żłobku”. O ile oczywiście będzie wypłacalny.
A z tym bywa różnie. Dyrekcja hotelu Renesans w Zamościu na straty spisała należności, których nie uregulował młody mężczyzna podający się za dziennikarza popularnej stacji radiowej. Pobyt w Zamościu tłumaczył przygotowywaniem koncertu sezonowej gwiazdy muzyki pop. – W wynajętym pokoju mieszkał kilka dni – wspomina Mikołaj Poterucha, kierownik hotelu. – Gdy chciał przedłużyć pobyt, poprosiliśmy go o uregulowanie dotychczasowego rachunku.
Wtedy hotelowy gość wyszedł do bankomatu. Jak można się domyśleć, zmył się po angielsku. Tak się jednak spieszył, że zapomniał zabrać dowód osobisty. Szybko został namierzony, pochodził z Kamienia Pomorskiego. Oszust trafił do aresztu. Wyszło na jaw, że w podobny sposób naciągał hotele w całym kraju. •