Pluszak jak pluszak. Niezbyt ładny, ale sam w sobie niegroźny. Gorzej, jeśli maluch dotrze do informacji o tym, co robi potrafi Huggy Wuggy. Bo to stwór z komputerowej gry, który przytula tak mocno, że... zabija.
Aleksandra Baranowicz, dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 7 z Oddziałami Integracyjnymi w Zamościu po raz pierwszy na pluszaki Huggy Wuggy natknęła się podczas prywatnej podróży. Stworki z długimi kończynami i charakterystycznymi buziami pełnymi długich ostrych zębów zwróciły jej uwagę na straganie z pamiątkami. Zainteresowała się tym, bo zdziwiło ją, że pluszaki o takim wyglądzie są proponowane dzieciom.
– Kiedyś, podczas zajęć jeden z uczestników wymienił nazwę tego stworka, a później jeszcze okazało się, że dziecko postać Huggy Wuggy często rysowało – opowiada dyrektor przedszkola. To ją zaniepokoiło. Dowiedziała się wówczas, że pluszak jest inspirowany bohaterem gry komputerowej o fabule zbliżonej do horroru (dopuszczona dla osób w wieku 16+). Huggy Wuggy ma łapać postać z gry i przytulać. Niby nic. Ale robi to tak mocno, że ostatecznie doprowadza do śmierci.
Pluszak jak inne?
– Dzieci naśladują zachowanie Huggy Wuggy i bawią się w takie przytulanie. Prosimy o zwrócenie uwagi na to czy Państwa dziecko opowiada w domu o tej zabawce lub ją rysuje – zaapelowała we wpisie skierowanym do rodziców Aleksandra Baranowicz.
Jej internetowy apel spotkał się z bardzo dużym odzewem. Był wielokrotnie udostępniany, komentowany, a w ciągu zaledwie kilku dni przeczytało go ponad 22 tys. osób.
– Problem z zabawą w Huggy Wuggy w naszym przedszkolu nie jest poważny, można powiedzieć, że nie istnieje, ale cieszę się, że mój post miał taki zasięg, bo chodziło mi zwłaszcza o edukowanie rodziców, nakłonienie ich do tego, by zainteresowali się, jakie znaczenie dla ich dzieci mogą mieć zabawki – tłumaczy nauczycielka.
Zdecydowana większość dorosłych bardzo przychylnie odniosła się do wpisu pani dyrektor. Ale nie wszyscy uznali, że pluszak z ostrymi zębami jest groźny. – Pluszak jak pluszak .... Taka moda na naszych czasow. Kiedyś były Pokemony, a teraz małolaci siedzą na YouTube i streeemy oglądają – zbagatelizował sprawę pan Damian. W rozmowie z nami wyjaśnił, że jest ojcem 5-latka. Jego dziecko ma taką zabawkę i, według ojca, z niczym niepokojącym się to dla malucha nie wiąże. – Nie było żadnego duszenia, ani niczego podobnego. Myślę, że jeśli takie problemy występują u dzieci, to problem jest raczej w wychowaniu niż w tych pluszakach – przekonuje mężczyzna i zapewnia, że jego dziecko doskonale potrafi oddzielić świat fikcji od prawdziwego życia.
Dziecko pod kontrolą
Agnieszka Bondyra z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Zamościu przyznaje, że spotkała się z dziećmi, które takie maskotki miały i wie, że to zabawka obecnie bardzo popularna wśród przedszkolaków.
– O ile sama maskotka nie wydaje się groźna, nawet jeśli ma taki, a nie inny wygląd, to już treści z nią związane, tak. A przecież dziecko zainteresowane zabawką może szukać na jej temat informacji na różnych portalach – tłumaczy psycholożka. Jej zdaniem treści związane z przemocą mogą stanowić wzorzec do późniejszych niewłaściwych zachowań wśród dzieci. Zwłaszcza, że przedszkolak sam z siebie może mieć problem z oddzieleniem świata gry od realnego i właściwą oceną tego, co widzi. – Dlatego najważniejsze jest, aby rodzice mieli pełną świadomość z czym mogą się wiązać zabawki kupowane dzieciom. Co jeszcze ważniejsze, bezwględnie powinni kontrolować treści, do których maluchy mają dostęp, a z tym jest różnie – ocenia Agnieszka Bondyra. I tłumaczy: – Wpisanie w wyszukiwarkę np. hasła Świnka Peppa, z czym przedszkolaki naprawdę już sobie radzą, może oczywiście odesłać do takiego filmu, ale równie dobrze jakiejś pseudobajki pełnej np. przekleństw albo obrazów, których dzieci oglądać nie powinny.
A co jeśli Huggy Wuggy już w domu jest? Odebrać go dziecku? Zabronić zabawy? – To nie jest dobry pomysł, bo wszelkie zbyt emocjonalne i nerwowe reakcje mogą wywołać zupełnie odwrotny od zamierzonego skutek. Wiadomo, że zakazany owoc smakuje jeszcze bardziej – uważa psycholożka. Radzi, aby z dzieckiem po prostu porozmawiać, wytłumaczyć, co jest właściwe, a co nie. No i w miarę możliwości należy nakierować uwagę i zainteresowanie pociechy na inne, mniej kontrowersyjne zabawki.