Do rozdysponowania było 700 tys. zł. Zamojscy radni uchwalili, że dostaną je proboszczowie parafii na Starówce.
na sesji przez prezydenta zdała się na nic.
Pieniądze pójdą na zabytki położone w Zamościu, ale nienależące do miasta. - Po raz pierwszy mamy do czynienia z wnioskiem pochodzącym nie tylko od instytucji kościelnych - przekonywał radnych, tuż przed podjęciem uchwały prezydent Marcin Zamoyski. - Przyznając pieniądze prywatnemu właścicielowi, damy sygnał, że miastu zależy na wszystkich zabytkach. Jeśli myślimy o sprzedaży części kamienic, ma to wielkie znaczenie.
Dotacje na zabytki, które nie należą do miasta, są przyznawane przez Radę Miejską od trzech lat. Do tej pory dostawały je jedynie kościoły. W tym roku jest identycznie.
Najwięcej pieniędzy dostanie parafia katedralna. Dokładnie 135 tys. zł będzie tam wykorzystane na remont i konserwację unikatowych, XIX-wiecznych organów, mniej więcej 140 kolejnych tysięcy zł na projekt remontu i rekonstrukcji kościoła, a 94,5 tys. na inwentaryzację elewacji, wnętrz i krypt. 270 tys. zł dostanie natomiast rektorat kościoła św. Katarzyny (odtworzone tam zostaną kamienne posadzki w nawie głównej), a 60,3 tys. zł otrzymają ojcowie Redemptoryści. Zakonnicy mają wykonać m.in. badania archeologiczno-geologiczne i architektoniczne podziemi swojej świątyni.
O dotację w wysokości 57,4 tys. zł. na prace remontowo-badawcze i ekspertyzy techniczne Domu Kahalnego i Hederu przy ul. Zamenhofa 11 starała się także jego właścicielka Aleksandra Paszt. Na sesji wywołało to dyskusję. Wniosek prezydenta wsparł Jan Radzik, szef Wydziału Planowania Przestrzennego, Budownictwa i Ochrony Zabytków zamojskiego UM. - Z moich doświadczeń wynika, że prywatni inwestorzy nie są zainteresowani dokładnymi badaniami archeologicznymi i stratygraficznymi budynków - tłumaczył. - Na to te pieniądze pójdą. To jest naprawdę ważne.
Radnych to nie przekonało. - Wniosek wydawał się zbyt ogólny, nie widzieliśmy też dokładnego kosztorysu - mówiła radna Zofia Piłat. - Była tam też mowa o pracach projektowych... Nie mieliśmy pewności, na co dokładnie pójdą te pieniądze. - Ja tu czegoś nie rozumiem - dorzucił Krzysztof Lewkowicz. - Inwestor, nabywając kamienicę, wiedział jakie obowiązki nałoży na niego konserwator. To jest jasne.