Jeśli nie obronimy się przed tą ścianą, za chwilę obok stanie druga. Zabudują nas i będziemy mieszkać jak w grobowcu - mówi Józef Bąk, przewodniczący wspólnoty mieszkaniowej bloku nr 124 przy ul. Kościuszki w Biłgoraju. 55 rodzin protestuje tam przeciwko budowie pawilonu pod oknami.
Największy problem jest w tym, że pawilon ma być tylko około metra niższy niż ich blok. Niemal wszystkie okna wychodzące na tę stronę zostaną więc zasłonięte. Tymczasem właściciel działki sąsiadującej z budową także ubiega się o pozwolenie na budowę. Chce tu budować jeszcze wyższy pawilon. - Jesteśmy zdeterminowani, by decyzję burmistrza o warunkach zabudowy uchylić. Na jej podstawie wydano pozwolenie na budowę. Jeśli będzie konieczne, wykorzystamy wszelkie możliwości. Prawo jest po naszej stronie - zapewnia Zugaj.
Mieszkańcy zaskarżyli już decyzję burmistrza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i nadzoru budowlanego w Starostwie Powiatowym w Biłgoraju. O swojej krzywdzie chcieli powiadomić także przewodniczącego Rady Miasta, składając pismo w sekretariacie burmistrza. Podobno gdzieś się zapodziało. - Rada ma określoną procedurę rozpatrywania skarg. Jeśli znajdzie się ta, rada ją rozpatrzy i ustali czy ktoś popełnił błąd - uspokaja Bogdan Kowalik, sekretarz miasta Biłgoraj.
- Gdybym w tej sytuacji postępował zgodnie z procedurą, byłoby źle. Zanim rozpoznamy skargę, tam już będzie dach - przewiduje tymczasem Zbigniew Kita, przewodniczący RM. - To ludzki problem i po ludzku trzeba to załatwić, nie administracyjnie.
Dlatego Kita zwrócił się do burmistrza o zorganizowanie spotkania z mieszkańcami bloku oraz inwestorem. - Trzeba próbować znaleźć kompromis - twierdzi przewodniczący. - Inwestor jest na prawie, ma ważne pozwolenie na budowę - ripostuje Ryszard Korniak, zastępca burmistrza miasta, ale zapewnia, że rozumie protestujących mieszkańców. Wczoraj zamierzał zebrać całą dokumentację i obiecał nam, że tego samego dnia zorganizuje spotkanie. - Może uda się wynegocjować inny kształt bryły pawilonu - zastanawia się Korniak.