Za błędy szefów Delii odpowie załoga. Firma przez kilka lat nie płaciła podatków. Teraz fiskus się o nie upomniał. Prezes zapowiada, że pracę może stracić prawie 600 osób.
A pracodawca zapowiada, że pensji nie wypłaci. – Bo Urząd Skarbowy w Zamościu kradnie nasze pieniądze – mówi Michał Buksiński, prezes Zakładu Odzieżowego Delia spółki z o.o. w Zamościu. To na jego zlecenie pracuje 600 szwaczek, krojczych i prasowaczy w Delii SA. I to jego – jak twierdzi – chce zrujnować skarbówka. Dług firmy wobec Skarbu Państwa przekroczył już 2 mln zł. – To zaległości za podatek dochodowy i VAT sprzed kilku lat – wyjaśnia Marek Jędruszczak, prezes Delii SA.
We wrześniu fiskus ściągnął z kont Delii spółki z o.o. ponad 350 tys. zł. Dwa dni temu kolejne 400 tysięcy. I będą następne windykacje. – Nie mogę sobie na coś takiego pozwolić – przekonuje Buksiński. – Dlatego dwa dni temu wypowiedziałem spółce akcyjnej umowy.
To oznacza, że szwaczki, krojczy i prasowacze stracą zajęcie za kilka dni. – Jestem skłonny wycofać się ze swojej decyzji, jeżeli US zdecyduje się z nami współpracować – mówi Buksiński. Z jego słów wyraźnie wynika, że grożąc zwolnieniami chce wywrzeć presję na fiskusie.
– Urząd Skarbowy, jako instytucja państwowa, która z naszych podatków się utrzymuje, powinien nas wspierać, a nie kopać leżącego. To niemoralne – przekonuje Maria Budzińska, dyrektor produkcji. – W tej grupie są przede wszystkim kobiety, często jedyne żywicielki rodzin. Mamy też małżeństwa. Urząd Skarbowy doprowadzi do tego, że ci ludzie nie będą mieli z czego żyć.
Tomasz Jagielski, naczelnik US w Zamościu, zapewnia, że działa zgodnie z prawem. – Organ podatkowy rozstrzyga swoje sprawy w formie postanowień i decyzji. One już zostały wydane.
Prezes Buksiński ma zamiar walczyć o swoje. Uważa, że naczelnik Jagielski, zajmując konta Delii, popełnił przestępstwo. Skierował w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Złożył też zażalenie o Izby Skarbowej w Lublinie.
Anna Szewc