Nie znaleźli dowodów potwierdzających wersję pobitego, dlatego postanowili umorzyć dochodzenie w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji. Mieszkaniec Zamościa zapowiada odwołanie.
– Poczekajmy na uprawomocnienie postanowienia – proponuje Ewa Kuźnicka, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej w Zamościu.
Ale do tego jeszcze długa droga, bo 46-latek z Zamościa, który utrzymuje, że pobiło go dwóch policjantów, zamierza się odwoływać.
– Nie mam nic do stracenia – powiedział nam pan Tomasz. – Policjanci potraktowali mnie jak śmiecia.
Do zdarzenia miało dojść 16 sierpnia. Mężczyzna postanowił napić się piwa w jednym z barów przy ul. Piłsudskiego. Tam doszło do scysji z barmanką, która odmówiła mu podania alkoholu. Zdenerwowany jej zachowaniem mężczyzna wezwał policję.
– Ale funkcjonariusze nie zwrócili uwagi barmance, tylko wykręcili mi ręce, a później rzucili mnie na ziemię, założyli kajdanki, wpakowali do radiowozu i zawieźli do izby, choć byłem trzeźwy i domagałem się badania krwi – opowiada.
Tam mieli go dalej bić po całym ciele, dusić i polewać wodą. Mężczyzna zapewnia, że po przewiezieniu na miejsce nikt nie próbował zbadać stanu jego trzeźwości.
Ale w protokole doprowadzenia zapisano, że sam odmówił badania. Pan Tomasz zapewnia, że był trzeźwy.
– W dzieciństwie przeszedłem zapalenie opon mózgowych, dlatego jak się zdenerwuję, to się zacinam – mówi. – Jak mogłem poza tym być pijany, skoro kilkanaście minut wcześniej wróciłem samochodem z Rzeszowa?
Rano alkomat nie wykazał w jego organizmie alkoholu. Tego samego dnia – z urazami nadgarstka i barku, otarciami skóry twarzy, łokcia oraz kolan – mężczyzna zgłosił się do lekarza.
Według policji, mężczyzna odmówił okazania dowodu osobistego, zachowywał się głośno, więc został wyprowadzony z lokalu. Próbował się wyszarpnąć, więc użyto siły fizycznej i założono kajdanki.
Dlaczego trafił na "wytrzeźwiałkę”? – Bo był pijany – utrzymują mundurowi.
Za zakłócanie porządku publicznego policja chciała ukarać 46-latka mandatem w wysokości 250 złotych, ale mężczyzna odmówił jego przyjęcia, dlatego odpowie za wykroczenie przed sądem.