Siwy dym i smród unosił się w środę nad osiedlem Karolówka. Wezwano strażników miejskich i kontrola zakończyła się mandatem. Bo w pewnej zamojskiej firmie palone były... małe silniki elektryczne.
Takich wizyt jak ta opisana wyżej w sezonie grzewczym zamościanie mogą się spodziewać częściej. - Prowadzimy nasze kontrole co roku na potrzeby wydziału ochrony środowiska. Odbywają się wyrywkowo albo po zgłoszeniu od mieszkańców. Tak było właśnie tym razem - opowiada Artur Ścibak, komendant Straży Miejskiej w Zamościu.
Bywa, że kontrola nie kończy się mandatem, bo strażnicy niczego niewłaściwego na miejscu nie stwierdzają, ale 6 listopada nie mieli wątpliwości, że przedsiębiorca spalający małe silniki, by odzyskać miedź, popełnił wykroczenie. Dlatego ma za to zapłacić 500 zł kary.
- Rok temu mieliśmy podobną sytuację w prywatnym domu. Wtedy mieszkaniec palił przewody miedziane, w tym samym celu. On też dostał mandat - przypomina komendant.
Dodaje, że kontrole będą kontynuowane przez cały sezon grzewczy. Często poza strażnikami mogą w nich uczestniczyć również urzędnicy. Dlatego miasto przypomina o obowiązujących przepisach.
Po pierwsze straż miejska to organ uprawniony do przeprowadzania kontroli pieców na podstawie artykułu 379 Ustawy — Prawo ochrony środowiska z dnia 27 kwietnia 2001 r.
Po drugie za palenie śmieciami lub produktami niedozwolonymi grozi kara nawet do 5 tys. zł.
Do pieców w domach absolutnie nie wolno wrzucać plastikowych butelek, zużytych opon, tworzyw sztucznych, opakowań po farbach, środkach ochrony roślin, pozostałości roślinnych z ogrodów, parków i ogródków działkowych.
Tego rodzaju odpady powinny trafiać do pojemników przeznaczonych do selektywnej zbiórki lub Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych.