Mieszkanie spłonęło doszczętnie, ale na szczęście jego właścicielce udało się w porę uciec. Strażacy mieli problem z wjazdem w wąską osiedlową uliczkę. Zdjęcie i informację przesłali na alarm@dziennikwschodni.pl nasi Czytelnicy Piotr i Michał.
- Wstępnie ustalono, że przyczyną było zwarcie instalacji elektrycznej w lampkach na choince - mówiła nam ogniomistrz Iwona Popajewska-Kopyść z zamojskiej Straży Pożarnej.
Strażacy szybko poradzili sobie z ogniem.
- Ale mieli problem z dojazdem, bo droga do bloku jest bardzo wąska - opowiada nam pan Piotr, mieszkaniec innego bloku przy ul. Ciepłej w Zamościu, który przyglądał się akcji i przysłał nam zdjęcia nadpalonych okien mieszkania.
- Jak strażacy w końcu się do tego mieszkania dostali i otworzyli okna, dym z nich buchnął potężny - opowiada nasz Czytelnik. - Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało.
- Drogi dojazdu do tego bloku rzeczywiście właściwie nie ma. Na szczęście jakoś udało nam się tam dotrzeć - mówi dyżurna straży.
Gdy ogień pojawił się w mieszkaniu, przebywała w nim jego właścicielka. Na szczęście, w porę udało jej się uciec na zewnątrz.
Kobieta nie doznała żadnych obrażeń. Była jednak tak przerażona, że strażacy wezwali do niej karetkę.