Pojawiły się jesienią zeszłego roku i od tamtej pory niszczeją. Grubo ponad tysiąc mniejszych i większych pojemników na odpadki.
- Pracownicy zakładu od miesięcy namawiają mieszkańców gminy do pobierania koszy i kontenerów - mówi Stanisław Prokopczyk, dyrektor ZGKiM w Szczebrzeszynie. - Dwa tysiące umów już spisaliśmy i pojemniki zostały zabrane. Co z resztą? Na razie ludzie nie chcą ich brać.
Za płotem szczebrzeszyńskiego ZGKiM przy ul. Cmentarnej można zobaczyć niezwykły krajobraz. Śmietniki i kontenery leżą pod gołym niebem, w kilku ogromnych stosach. Niszczeją. Dlaczego? Przecież Szczebrzeszyn nie jest gminą będącą wzorem czystości. W krzakach wokół cmentarzy wszędzie poniewierają się wyrzucane w reklamówkach śmieci, w okolicznych wąwozach leżą góry gruzu, a w lasach poniewierają się stare ubrania, opony, szmaty, cegły itd.
- Nasza gmina to jeden wielki śmietnik - denerwuje się Feliks Zabiciel ze Szczebrzeszyna. - Ludzi nie stać na wywóz śmieci. Za odebranie jednego worka trzeba zapłacić 2 zł, a 20-litrowego śmietnika prawie 6 zł! Kogo na to stać? Ludzie wyrzucają więc odpadki gdzie popadnie. Nowych pojemników nie kupują, bo mają własne. Ja sam mam już takie dwa.
- Gmina znów wyrzuciła ogromne pieniądze w błoto - komentuje jedna z mieszkanek ul. Cmentarnej. - Ręce po prostu opadają.
Dyrektor Prokopczyk poinformował nas, że nowy mały pojemnik kosztuje ok. 100 zł, a kontener mniej więcej 600 zł. Ile ich dokładnie zakupiono?
Szef ZGKiM stwierdził, że nie wie i odesłał nas do Krystyna Danilewicz, inspektora ds. gospodarki komunalnej i ochrony środowiska UM w Szczebrzeszynie. Była na urlopie. Nikt inny nie chciał o sprawie mówić bez upoważnienia burmistrza, a ten był nieuchwytny.
- Większość środków na zakup koszy udało się pozyskać z UE - uspokaja Prokopczyk. - Nie będą zmarnowane. Na zebraniach przekonujemy mieszkańców Szczebrzeszyna i okolicznych wsi do pobierania kontenerów. Na pewno uda się ich przekonać. Takie umowy podpisujemy na 5 lat. Ekologia się zawsze opłaca.