Zabiorą nam miejsca parkingowe i zamęczą hałasem w czasie budowy, na którą zgody nie wyraziliśmy – przekonują mieszkańcy. – Miejsc wystarczy dla wszystkich, a inwestycja jest realizowana na wniosek mieszkańców – odpiera zarzuty SM Łada w Biłgoraju. Chodzi o 19 garaży, które powstają przy ul. Piłsudskiego.
– O tym mówiło się już od dawna i już dawno zbieraliśmy podpisy pod protestem przeciwko tej inwestycji – mówi jedna z lokatorek (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Oburza ją fakt, że nikt zdania mieszkańców, członków spółdzielni nie wziął pod uwagę.
– Ni z tego ni z owego wjechali nam przed blok ciężkim sprzętem, hałasują, poustawiali parkany i robią swoje. Jesteśmy zamknięci jak w jakimś getcie – opowiada inny mieszkaniec tego samego budynku.
Twierdzą, że identycznie myśli większość ich sąsiadów. Oburzają się, że o budowie garaży dowiedzieli się dopiero, gdy dotarła do nich oferta ich kupna. Mało kto się zdecydował, bo cena miała podobno sięgać 40 tys. zł.
– Kogo stać na taki wydatek. Nasze samochody są mniej warte – mówią biłgorajanie.
Dlatego uważają, że garaże są im pod blokiem niepotrzebne, zwłaszcza, że zajmą część miejsc wykorzystywanych dotąd jako parking.
Władze spółdzielni przyznają im rację tylko w tym ostatnim zarzucie. – Rzeczywiście miejsc parkingowych może trochę ubyć, ale tak czy inaczej powinno wystarczyć dla wszystkich – uważa Ryszard Bil, prezes SM Łada w Biłgoraju.
Dodaje jednak, że pozostałe zastrzeżenia są wyssane z palca. Mówi, że decyzja o rozpoczęciu inwestycji została podjęta na walnym zgromadzeniu członków spółdzielni, później przypieczętowana przez jej Radę Nadzorczą, a wykonanie zlecono zarządowi. Był przetarg i wyłoniono w nim wykonawcę, który zgodnie z prawem wszedł na plac budowy.
Prezes dodaje, że pomysł z tą budową wyszedł od mieszkańców. Boksów będzie 19 i tyle osób (wyłącznie członków spółdzielni) zdecydowało się je kupić, pokrywając w całości koszty inwestycji. – Jeden garaż, w zależności od metrażu ma kosztować do 25 tys. zł. Robimy to właściwie po kosztach. Wszyscy zainteresowani już wpłacili pierwszą ratę w wysokości 13 tys. zł – zapewnia Bil.
Jego zdaniem, nie ma więc żadnych podstaw, by protestować przeciwko zadaniu, które zakończone zostanie jesienią, a rozliczone do końca tego roku. – Bzdurą jest także to, że nikt o niczym nie wiedział. Informacja była podana czarno na białym w biuletynie informacyjnym, który trafił do każdego z członków spółdzielni. A że niektórym nie chce się tego czytać… – rozkłada ręce Bil.