Szybowiec zaczepił o gałęzie drzew i awaryjnie wylądował na nasypie kolejowym w rejonie miejscowości Zawada i Mokre koło Zamościa. Pilot przeżył i nie odniósł poważnych obrażeń, był jedynie potłuczony.
Jak poinformował nas mł. bryg. Andrzej Szozda z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu, strażacy otrzymali zgłoszenie o godz. 17.54. Na miejsce pojechały dwa zastępy z Zamościa oraz jeden zastęp ochotników z Mokrego.
W sumie, w akcji, która trwała niewiele ponad godzinę, brało udział 12 strażaków, ratownicy pogotowia, policjanci oraz funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei. Służby miały utrudniony dojazd na miejsce przez opuszczone szlabany na terenie Lotniska Aeroklubu Ziemi Lubelskiej.
Asp. Dorota Krukowska-Bubiło z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu przekazała nam, że 16-letni licencjonowany pilot szybowca podczas lotu "napotkał zstępujące prądy powietrza", zahaczył o korony drzew i spadł na ziemię. Wylądował na nasypie kolejowym, rodzielającym teren lotniska.
Kiedy ratownicy dotarli na miejsce wypadku, nastolatek znajdował się już poza kabiną pilota pod opieką swojego ojca. Została mu udzielona niezbędna pomoc medyczna. Na szczęście, nie odniósł poważnych obrażeń - skończyło się tylko na kilku siniakach.
Szybowiec miał uszkodzone poszycie skrzydeł, ogon oraz kabinę. Został już przekazany prywatnemu właścicielowi.
O wypadku została już poinformowana Komisja Badania Wypadków Lotniczych.