Apelacja obrońcy oskarżonego okazała się skuteczna. Sąd pierwszej instancji ponownie rozpatrzy sprawę 39-letniego Marka K. z Tomaszowa Lubelskiego oskarżonego o zabójstwo matki.
– Wyrok sądu pierwszej instancji został w całości uchylony i przekazany do ponownego rozpatrzenia – informuje Cezary Wójcik, rzecznik lubelskiego sądu.
Marek K. odpowiadał nie tylko za zabójstwo, ale także za groźby i psychiczne znęcanie się nad matką. Śledczy domagali się 15 lat pozbawienia wolności.
W październiku ub. roku tomaszowianin został skazany przez Sąd Okręgowy w Zamościu na 12 lat więzienia (zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary, bo uznano, że Marek K. w czasie popełnienia przestępstwa miał ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynu).
Ale i ten wyrok został zaskarżony przez obrońcę 39-latka. Wkrótce sprawa znowu wróci na wokandę.
Przypomnijmy, że zwłoki 62-latki ujawniono 9 stycznia 2010 r. w jednym z mieszkań przy ul. Lwowskiej w Tomaszowie Lubelskim. Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było wykrwawienie. Na rękach i nogach denatki stwierdzono liczne obrażenia i krwawe podbiegnięcia, a na głowie ranę tłuczoną. Kobieta miała połamane żebra.
Podejrzenie padło na jej syna. Choć Marek K. zapewniał, że ze śmiercią matki nie ma nic wspólnego, postawiono mu zarzut zabójstwa. Ale po spędzeniu 48 godzin w policyjnym areszcie, wyszedł na wolność, bo sąd uznał, że zebrany materiał dowodowy nie wskazuje na "duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego mu czynu”, a tym samym nie ma potrzeby tymczasowego aresztowania.
W końcu jednak trafił za kratki. Śledczy oskarżyli go o to, że wiele razy uderzał matkę drewnianym taboretem oraz ostrymi narzędziami, czym spowodował wiele ran tłuczonych i tnących, co doprowadziło do wykrwawienia i zgonu. Postawiono mu także zarzuty gróźb i znęcania się nad matką (za ten ostatni czyn kilka lat wcześniej został skazany na 8 miesięcy więzienia).
Oskarżony nie przyznał się do winy. Zapewniał, że znalazł poranioną matkę po powrocie do domu. Miał opatrzyć rany, ale widząc, że nie przynosi to skutku, zadzwonił po pogotowie.