Mniej więcej w tydzień po tragicznych wydarzeniach, do jakich doszło w największych amerykańskich metropoliach do orbisowskiego hotelu w Zamościu zaczęły wpływać rezygnacje z dokonanych wcześniej rezerwacji miejsc. - Straciliśmy w ten sposób około 40 procent klientów, którzy zamierzali nas odwiedzić w ostatnich miesiącach tego roku - powiedziała nam Maria Brzozowska, dyrektor zamojskiego hotelu.
To, do czego doszło przed trzema tygodniami w USA sprawiło, że ludzie zaczęli się obawiać wyruszania w dalekie podróże. Klientów masowo tracą linie lotnicze, ale także hotelarze. Taka sytuacja nie ominęła Zamościa. Wiele zorganizowanych grup z USA, Japonii i krajów Europy zachodniej sygnalizowało już, że do miasta nie przyjadą, spora część wycieczek dotrze tutaj, jednak w okrojonym składzie. Dyrektor Brzozowska, zasłaniając się tajemnicą handlową nie chciała nam zdradzić, jak wielu klientów straci tej jesieni. - Powiem tylko, że wstępnie swój pobyt w naszym hotelu anulowało ok. 40 proc. grup, które wcześniej zarezerwowały sobie u nas miejsca noclegowe - usłyszeliśmy podczas rozmowy z M. Brzozowską.
Nie przyjedzie Depardieu
Prawdopodobnie te same względy sprawiły, że nie dojdzie do skutku, planowany już od ubiegłego roku pobyt w Zamościu ponad 100-osobowej grupy francuskich filmowców, którzy późna jesienią mieli tutaj kręcić zdjęcia do filmu pt. "Napoleon” z Gerardem Depardieu w roli głównej. - Nie otrzymaliśmy dotąd oficjalnej rezygnacji, ale też nie dotarło potwierdzenie przyjazdu Francuzów - mówi dyrektor Brzozowska - To dla nas spora strata. Nasz hotel miał zostać w pełni zajęty przez tę grupę filmowców.
Kontrakt zawisł w próżni
Na wrzesień szefowa zamojskiego hotelu planowała też spotkanie z właścicielką dużego amerykańskiego biura podróży. Polish - American Tourist jest prowadzone przez Mary Gorecki, Polkę z pochodzenia, która już od 29 lat organizuje wyjazdy do Polski dużych grup Amerykanów. Myślano o podjęciu ścisłej współpracy, dyrekcja zamojskiego hotelu miała nadzieję na podpisanie kontraktu. Tymczasem Amerykanka nie odwiedzi miasta w tym roku. - Mam nadzieję, że sytuacja na świecie szczęśliwie wróci do normy, a ludzie nie dadzą się zwariować - mówi Maria Brzozowska. - Wydaje mi się, że za bardzo przyzwyczailiśmy się do tego, że właściwie cały świat stoi przed nami otworem, żeby zupełnie zrezygnować z podróżowania. (AK)