Ukrainiec, który chciał bez zezwolenia wywieźć z Polski kamizelki kuloodporne nie stanie przed sądem. Prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko Romanowi K. Mężczyźnie groziło do 10 lat więzienia
Śledczy badali sprawę od 29 marca, kiedy na przejściu granicznym w Hrebennem zatrzymano Romana K. Ukrainiec próbował wywieźć z Polski 42 kamizelki kuloodporne. Przekazała mu je Fundacja Otwarty Dialog, która wspiera Ukraińców, walczących z rosyjskimi separatystami. Kamizelki kupiono w sklepie z militariami. Sprzęt zajęli jednak celnicy, a Romanem K. zajął się prokurator.
- Śledztwo wykazało, że obywatel Ukrainy otrzymał kamizelki jako darowiznę. Były przeznaczone dla osób, których zdrowie i życie było zagrożone konfliktem zbrojnym na Ukrainie - dodaje Sitarz. - Powołany w sprawie biegły ocenił, że sprzęt spełnia wszelkie normy wojskowe.
W takiej sytuacji kamizelki zostały potraktowane jak uzbrojenie. Zgodnie z prawem, na wywóz takiego sprzętu za granicę potrzebne jest zezwolenie ministra gospodarki. Wywożenie kamizelek bez takiego dokumentu to przestępstwo. Grozi za to do 10 lat więzienia.
Z końcem lipca śledczy umorzyli postępowanie przeciwko Olegowi I. Mężczyzna próbował przewieźć na Ukrainę ponad 500 hełmów i kilkanaście kamizelek. Nie miał zezwolenia. Został zatrzymany wraz z kolegą na przejściu w Zosinie. Mężczyźni zgłosili celnikom wywóz sprzętu z polskiego demobilu. Powołany przez prokuraturę biegły ocenił, że 116 hełmów wciąż jest na gwarancji. Trzeba je więc traktować jak uzbrojenie. Hełmy bez gwarancji zostały zwrócone.
Oleg I. usłyszał zarzuty. Tłumaczył śledczym, że wiózł sprzęt dla mieszkańców rodzinnego Nowowołyńska. Stworzyli oni brygadę do walki z separatystami. Oleg I. kupił hełmy w lubelskim sklepie z militariami. Prokuratura, jak w obecnym przypadku, umorzyła śledztwo z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną.
Roman K. może już odebrać zatrzymane kamizelki. Będzie mógł je wywieźć, kiedy tylko uzyska niezbędne zezwolenie.