Zwierzynieccy urzędnicy próbują przechytrzyć miejscowe bobry. Podkładają im ich ulubiony przysmak, czyli… wierzbę. Dzięki temu ich apetyt na inne drzewa, m.in. przy Stawie Kościelnym podobno się odrobinę zmniejszył.
– To są bardzo inteligentne i sprytne zwierzęta – tłumaczy Jan Skiba, burmistrz Zwierzyńca. – Przemieszczają się po całej okolicy. Nasza akcja przynosi rezultaty. Jednak… te zwierzaki trzeba będzie odłowić. Kiedy? Na to potrzebna jest cała procedura. Może uda się to zrobić jesienią.
Roztoczański Park Narodowy policzył ostatnio swoje zwierzaki. Okazało się, że w lasach otaczających Zwierzyniec mieszka 330 jeleni, 460 saren, 100 dzików, 45 lisów i m.in. 9 wilków.
Żyje tam także 12 do 15 rodzin bobrów (30 dorosłych i 30 młodych). Pojawiły się także m.in. przy Stawie Kościelnym w Zwierzyńcu.
Wielokrotnie musiano je odławiać, bo ich rozległe nory zagrażały bezpieczeństwu zabytkowego "kościoła na wodzie”. Zwierzaki tam uparcie jednak wracały.
Tylko w 2007 r. władze musiały wyciąć kilkadziesiąt drzew podgryzionych przez te sympatyczne futrzaki. Nie pomogło owijanie pni drzew siatkami odpornymi podobno na ich zęby.
Jesienią ub. roku zwierzynieccy włodarze postanowili przechytrzyć bobry. Zaczęto wykładać im ściętą wierzbę. Przywieziono im cały transport tych drzew. Teraz akcję powtórzono.
Według burmistrza Zwierzyńca akcja przynosi rezultaty. Nie ma jednak pewności, że bobry będą jeść tylko w zorganizowanej przez urzędników stołówce.
Przyrodnicy podchodzą do tego ze sceptycyzmem. Przemysław Stachyra, z zespołu montoringu Roztoczańskiego Parku Narodowego wielokrotnie podkreślał, że jedynym zabezpieczeniem przed zębami bobrów jest solidna, druciana siatka montowana na pniach drzew (do wysokości 1 metra), które chcemy ochronić.
Mieszkańcy Zwierzyńca nawet w takie zabezpieczenia nie wierzą. – Na parkowej wyspie można obejrzeć drzewo, które bobry powaliły – śmieje się pan Stanisław ze Zwierzyńca. – One jedzą wierzbę i… inne, żywe drzewa. I powalą sobie spryciarze, co zechcą. Natury nie przechytrzysz!