Kiedy skończy się to bezhołowie? Pora postawić kres temu bezprawiu. Nikt tego nie kontroluje – to fragmenty listu, który mieszkaniec Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn im. św. Brata Alberta w Zamościu wysłał m.in. do naszej redakcji. W korespondencji postawił mnóstwo zarzutów.
Zastrzegający sobie anonimowość mężczyzna pisze m.in. że schronisko jest zapluskwione i brudne, a panują w nim „warunki gorsze niż w więzieniu”. Przekonuje, że to wina obecnej kierowniczki, która np. nic nie robi z tym, że w budynku przy ul. Orlicz-Dreszera w Zamościu zadomowiły się insekty. W swojej korespondencji zarzuca jej także nepotyzm.
Wspomina też o darowiźnie, jaka miała wpłynąć na konto stowarzyszenia. „Szkoda że mieszkańcy tej gotówki nawet nie zobaczą” – kwituje autor listu, sugerując, że pani kierownik i jej córka najpewniej wykorzystały pieniądze na własne wakacje.
Mieszkaniec schroniska przekonuje również, że „kierownictwo placówki przychodzi do pracy kiedy chce i wychodzi z pracy kiedy chce”. Przekonuje, że szeregowi pracownicy są wykorzystywani ponad siły, a za nadgodziny nikt im nie płaci. Mężczyzna uważa, że cała działalność placówki jest poza jakąkolwiek kontrolą.
Czy rzeczywiście? Postanowiliśmy to wyjaśnić w Miejskim Centrum Pomocy Rodzinie w Zamościu, bo to na jego zlecenie zamojskie koło Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta prowadzi schronisko, na co otrzymuje od miasta pieniędze (w 2023 roku ta dotacja wyniosła 431 tys. zł).
Halina Rycak, dyrektor MCPR zapewnia, że kierowanej przez nią instytucji żadna podobna skarga nigdy nie dotarła. Natomiast jej pracownicy regularnie kontrolują schronisko. W tym roku robili to już dwukrotnie, w zeszłym cztery razy.
– Kontrole prowadzone w zakresie funkcjonowania schroniska m.in. wydatkowania środków finansowych z budżetu Miasta Zamość, zatrudnienia, zapewniania miejsc noclegowych, wyżywienia, środków czystości itp. zgodnie z zakresem ujętym w umowie – wyjaśnia dyrektor MCPR.
Dodaje, że niezależnie od tego placówkę odwiedzają również inspektorzy sanepidu (w 2023 byli tu w kwietniu i w maju), ale żadna z tych kontroli nie wykazała nieprawidłowości.
Halina Rycak przyznaje jednak, że problem z pluskwami rzeczywiście jest. Nie pojawił ostatnio, ale schronisko zmaga się z nim od 3 lat i dezynfekcje w przeszłości przeprowadzano kilkukrotnie. Kolejna była planowana na lipiec tego roku. Nie doszła co prawda do skutku, ale zabieg ma być wykonany już w środę, 9 sierpnia.
List od mieszkańca trafił nie tylko do naszej redakcji, został też opublikowany w mediach społecznościowych, dlatego prezydent Zamościa powołał zespół do przeprowadzenia kontroli doraźnej. Na czym ma ona polegać?
– Przede wszystkim chcemy wśród mieszkańców przeprowadzić krótkie, anonimowe ankiety, by dowiedzieć się, jaka jest ich opinia na temat warunków w schronisku. Będziemy oczywiście również wyjaśniać sprawę przestrzegania praw pracowniczych – odpowiada dyr. Rycak.
Podkreśla, że w kwestiach finansowych MCPR może sprawdzać jedynie wydatkowanie środków przekazywanych przez miasto, ale już na te, które stowarzyszenie samo pozyskuje na swoją działalność, samorząd żadnego wpływu nie ma.
Przypomnijmy, że ledwie trzy lata temu w schronisku przeprowadzono generalny remont, który kosztował ponad 1,3 mln zł. Na te prace miasto pozyskało ponad 640 tys. zł z Banku Gospodarstwa Krajowego. Została wtedy m.in. przebudowana łazienka, położono nowe posadzki, wymieniono kanalizację oraz instalacje elektryczną i centralnego ogrzewania, a poza tym budynek został dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Nieco wcześniej dzięki 50 tys. zł dotacji z ministerstwa polityki społecznej placówka została też doposażona w nowe materace, pościel, poduszki, pralkosuszarki, lodówkę i zamrażarki.