Byłe szwaczki z zamojskiej Delii czekają na wyrok w sprawie naruszania praw pracowniczych. Pokrzywdzonych jest ponad sześćset osób. Kolejna rozprawa odbędzie się w środę. Wszystko wskazuje na to, że tego dnia zapadnie wyrok.
Na ławie oskarżonych zasiedli Andrzej K. i Marek J., byli prezesi zamojskiej Delii, Michał B., jej właściciel i były członek jej zarządu oraz Maria B., były kierownik działu produkcji w zamojskiej szwalni.
Prokuratura zarzuca im, że uporczywie i złośliwie naruszali prawa pracownicze zamojskich szwaczek, m.in. nie odprowadzali składek emerytalnych, przekraczali normy pracy i nie płacili wynagrodzeń w terminie.
Grozi im za to do 2 lat pozbawienia wolności. Podejrzani nie przyznają się do zarzucanych im czynów. Wyrok miał być ogłoszony pod koniec grudnia. Na salę sądową przybyło kilkadziesiąt szwaczek i mnóstwo dziennikarzy.
Sąd jednak wznowił przewód sądowy. Dlaczego? Chodziło o zmianę kwalifikacji niektórych czynów byłych prezesów. Sąd chciał ustalić czy Delia płaciła ZUS-owi składki w 2006 r.
Ogłoszono przerwę do 20 stycznia (godz. 10.) Szwaczki były tym rozgoryczone.
– Proces trwa już ponad trzy lata – komentowała jedna z nich. – To stanowczo zbyt długo. Ludzie się niepokoją i tracą cierpliwość. Co na przykład ma oznaczać ta zmiana kwalifikacji czynów? Nie wiadomo.
– Trzeba uzbroić się w cierpliwość – dodaje Magdziak. – Mamy nadzieję, że wyrok w środę jednak zapadnie.