Uniewinnienia, umorzenia postępowania, a w ostateczności uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji. Tego domagali się dziś obrońca i oskarżony, czyli radny sejmiku województwa lubelskiego Stanisław Misztal. Wyrok za tydzień.
Ale sąd nie uwzględnił jego wniosku. – Fakt, że oskarżony pełni funkcję publiczną przemawia za jawnością rozprawy niż za jej utajnieniem – powiedział sędzia Zbigniew Żaczek z Sądu Okręgowego w Zamościu.
Oskarżony podnosił, że wyrok sądu pierwszej instancji jest dla niego krzywdzący i ma podtekst polityczny, a do sporządzenia aktu oskarżenia doszło pod naciskiem Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. – Sprawa nie dotyczy leku, ale mojego mandatu, na który już ktoś czeka – powiedział Stanisław Misztal.
Dodał, że 5 lat temu na skutek nagonki organów ścigania nie udało mu się wejść do Senatu. Przyznał, że przepisuje leki nie tylko na choroby oczu, ale również – jak to miało miejsce w przypadku Omnadrenu 250 – na wzmocnienie i potencję.
– Zaskarżony wyrok godzi w godność oskarżonego jako osoby godnej zaufania – przekonywał obrońca, wytykając sądowi pierwszej instancji m.in. dowolną ocenę zgromadzonego materiału dowodowego.
Mówił też o znikomym stopniu szkodliwości czynu, a sumę wyłudzonej refundacji nazwał śmieszną.
– To bardzo znany okulistyka i radny, ale nie przestępca – zapewniał mec. Cichosz, wnosząc o uniewinnienie klienta, umorzenie postępowania albo uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Rejonowy w Zamościu.
Wyrok zapadnie 22 czerwca. Radny straci mandat, jeśli zostanie prawomocnie skazany za przestępstwo popełnione umyślnie.
W styczniu Sąd Rejonowy w Zamościu skazał Misztala na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za sfałszowanie w latach 2002–2004 recept na lek Omnadren 250 i wyłudzanie ponad 1,6 tys. złotych refundacji z Narodowego Funduszu Zdrowia. Radny ma zapłacić dodatkowo 4,5 tys. zł grzywny i pokryć ponad 5 tys. złotych kosztów sądowych.
Proces toczył się przez ponad cztery lata, bo oskarżony często nie pojawiał się w sądzie (nieobecności uzasadniał głównie złym stanem zdrowia). Radny naprawił szkodę, a wyrok został zaskarżony. – Bo każdego lekarza można oskarżyć o byle co – przekonywał dzisiaj Misztal.