25 rocznica stanu wojennego była na Zamojszczyźnie obchodzona bardzo uroczyście.
Piotr Kurzępa, w 1981 roku przewodniczący Solidarności zamojskiego węzła PKP, dziś szef zarządu zamojskiego osiedla Partyzantów o koszmarze nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku nigdy nie zapomni. Został wówczas internowany, wraz z 115 innymi członkami związku z Zamojszczyzny. Wczoraj był bardzo wzruszony. - O pierwszej w nocy usłyszałem straszny łomot - wspomina. - Esbecy dobijali się do drzwi mojego domu. Byliśmy przerażeni. Dzieci płakały. Otworzyliśmy i esbecy nas zgarnęli.
Kurzępa został wepchnięty do milicyjnego fiata wraz z żoną i młodszym dzieckiem. - Funkcjonariusze kłamali, że gdzieś na torach zdarzył się wypadek i jako szef "S” muszę to zobaczyć - opowiada. - Trafiliśmy oczywiście na komendę. Zwieźli tam wielu naszych chłopaków. Moją rodzinę w końcu wypuścili, ale mnie komuniści nie darowali.
Zamojska Solidarność zawiązała się w listopadzie 1980 r. podczas protestu w Fabrykach Mebli. W jej skład weszli pracownicy miejscowych zakładów przemysłowych. Na początku lat 80. związkowcy organizowali protesty, wydawali biuletyny i kolportowali ulotki. Stan wojenny to przerwał. Większość internowanych trafiła do więzienia w Krasnymstawie. - Potem siedziałem we Włodawie. To było straszne. Jednego z kolegów bito i poniżano. Mnie wypuścili dopiero 18 sierpnia.
Działacze, których służby PRL oszczędziły, gromadzili się co niedziela na mszach w zamojskim kościele Redemptorystów. Na karku mieli zawsze funkcjonariuszy SB. W 1985 roku jeden z sympatyków "S” zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. - Dziś, z perspektywy 25 lat, często zadaję sobie pytanie, czy nasza walka miała sens - mówi Kurzępa. - Oczywiście. Przecież rozmontowaliśmy komunizm, mamy wolność słowa, wolne wybory. Trudno to przecenić.
Czy ma żal do komunistów? - Do esbeków i milicjantów tak, ale na lewicy byli też porządni ludzie - mówi. - Nie wolno wszystkich wrzucać do jednego worka.
O rocznicy wprowadzenia stanu wojennego nie zapomniano też m.in. w Biłgoraju, gdzie odbył się koncert zatytułowany "Pieśń o czekaniu”. Z kolei w Tomaszowie Lubelskim złożono kwiaty pod pomnikiem Solidarności, odbyła się również msza w kościele pw. Zwiastowania NMP. - Ci prześladowani, bici i poniżani ludzie zmienili bieg historii - mówi Marek Walewander, szef zamojskiej Solidarności. I dodaje. - To byłą wzruszająca uroczystość. Bogdan Nowak