Spodnie prać w wodzie, a żakiet tylko chemicznie. Mimo, że obie części garderoby uszyto z tego samego materiału.
- Piorąc ubrania, kierujemy się informacjami na załączonej wszywce. Tyle, że często są one błędne - mówi Agnieszka Nowosad, współwłaścicielka "Pralni” w Zamościu.
Dla zamojskich pralni takie wszywki to spory kłopot. - No bo jak uprać kostium, w którym symbole na żakiecie mówią, że trzeba go prać chemicznie, a spodnie w wodzie. Mimo, że obie rzeczy są uszyte z tego samego materiału - pytają pracownicy pralni "Ekoekspres” w Zamościu.
Dlatego pralnie często nie przyjmują ubrań, w których metka jest "zagadką”. Chyba, że na ryzyko klienta. - Nie ma co się temu dziwić. Po niewłaściwym praniu materiały się odbarwiają, sztywnieją, kurczą lub rozłażą - twierdzi Nowosad.
Niektórzy producenci na wszywkach przekreślają wszystkie symbole pralnicze. - To oznacza, że produkt jest jednorazowego użytku. Zdarza się to nawet w zwykłej kurtce - dodaje Nowosad.
Pracownicy pralni takich przykładów mają wiele. - Na wszywce, jednego z polskich producentów drogich garniturów widnieje symbol "F”, czyli czyścić tylko przy użyciu benzyny. A tej technologii nie stosuje się już od wielu lat! Producent w ten sposób się zabezpiecza: źle upierzesz i nie masz prawa reklamacji - mówi pracownica "Ekoekspres”.
Często błędy powstają też w momencie gdy produkt wykańcza się podszewkami i guzikami. - Wtedy powinno się stworzyć nową wszywkę, która weźmie pod uwagę nowe dodatki - informuje pani Bożena, która od 25 lat zajmuje się przygotowaniem materiałów w jednym z zamojskich zakładów produkcji odzieżowej.
Mimo to niechętnie dochodzimy swoich praw. - Bardzo mało przyjmujemy zgłoszeń dotyczących usług pralniczych. I zazwyczaj, po naszej interwencji, pralnia przyjmuję reklamację klienta. Wtedy w wszywkę nie zaglądamy - mówi Katarzyna Mazur, Miejski Rzecznik Konsumentów w Zamościu.