Nie za usiłowanie zabójstwa, ale za uszkodzenie ciała i nielegalne posiadanie broni odpowiadał przed sądem 43-letni Bogdan Sz. z Łaszczowa. Dostał za to dwa lata i dwa miesiące pozbawienia wolności.
Trzy lata temu Bogdan Sz., współwłaściciel zakładu pogrzebowego w Łaszczowie, powiadomił telefonicznie policję o awanturze z 25-letnim sąsiadem Michałem P. Wkrótce o interwencję poprosił kolega 25-latka. – Michał dostał cios nożem – krzyczał do słuchawki.
Wezwano karetkę, która na sygnale odwiozła poszkodowanego do szpitala. Michał P. miał 2,4 promila alkoholu w organizmie. Policja zatrzymała nożownika, który miał w organizmie promil mniej.
Jak ustalono podczas śledztwa, mężczyzna był w konflikcie z sąsiadem, który wcześniej miał mu grozić zabójstwem. Feralnego dnia podpity przedsiębiorca dopytywał się w miasteczku o 25-latka. Miał przy sobie nóż kuchenny, którym otwierał piwo pod jednym ze sklepów spożywczych. – Uważaj, bo "Bestia” cię szuka (taki pseudonim miał w Łaszczowie Bogdan Sz. – red.) – ostrzegł Michała P. przez telefon kolega.
Bogdan Sz. znalazł sąsiada w parku i zaproponował mu wspólne wypicie wódki. Chciał, aby 25-latek odszedł z nim na bok. Gdy odmówił, 43-latek wstał szybko z ławki, wyjął pistolet gazowy i strzelił sąsiadowi prosto w twarz. Uciekł, ale Michał P. wraz z kolegą go dogonili. Cios nożem Bogdan Sz. zadał podczas szarpaniny z mężczyznami.
Sprawca dostał na początek dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju, później zmieniono mu środek zapobiegawczy na areszt tymczasowy. Zraniony w prawy bok Michał P. wyszedł ze szpitala, ale wkrótce zginął w wypadku drogowym.
Bogdan Sz. został oskarżony o usiłowanie zabójstwa, ale sąd uznał, że powinien odpowiadać za uszkodzenie ciała. Oskarżony zapewniał, że działał w obronie własnej.