Pozalewane sklepy, domy i samochody, woda na ulicy Zamojskiej i Zwierzynieckiej sięgająca kolan i bezradni ludzie.
- To był prawdziwy potop - denerwuje się 60-letnia mieszkanka jednej z kamienic przy ul. Zamojskiej w Szczebrzeszynie. - Najpierw wichura połamała gałęzie drzew w całym mieście i zerwała dach sklepu przy XXX-lecia PRL. Potem pojawiła się ściana deszczu, która wdarła się do sklepów i domów, głównie w centrum. Zalało też auta. Zamiast ulic i placów mieliśmy jezioro! Podobną burzę przeżyliśmy kilka dni wcześniej. To jest dopust Boży!
Burza rozpoczęła się w sobotę ok. godz. 13. Najwięcej strat woda zrobiła w budynkach przy ul. Zamojskiej i Zwierzynieckiej. Mieszkańcy miasta nie mogli uwierzyć własnym oczom. - Woda zaczęła się nam przelewać przez próg sklepu - mówi Anna Król, właścicielka kwiaciarni przy ul. Zamojskiej. - Robiliśmy, co się dało, żeby jej nie wpuścić. Bez skutku. Zamojską jeździ mnóstwo ciężarówek i podczas ulewy nikt ich nie wstrzymał. To one wywoływały fale, które trudno było opanować. Nawet strażacy byli bezradni. To był horror! Woda nie spływała kanalizacją burzową, bo... jest ona wadliwa.
Dariusz Feduszka, właściciel warsztatu samochodowego przy Zwierzynieckiej, z trudem uratował swój dobytek. Miał w firmie wodę sięgającą kolan. - Zobaczyłem, że ulicą płynie rzeka - wspomina. - Zorganizowaliśmy podnośniki i elektronarzędzia podnieśliśmy do góry. Zabezpieczyliśmy, co się tylko dało. Straty są małe, ale nie wiem, co by się stało, gdyby nas w zakładzie nie było... Ten problem trzeba wreszcie rozwiązać. Należy usprawnić kanalizację i porobić odpływy do rzeki.
Podtopienia w Szczebrzeszynie nie są rzadkością, ale takiej powodzi, jak sobotnia nie było tutaj od kilku lat. Jedni mieszkańcy uważają, że to wina zapchanej kanalizacji, inni wskazują na nowy brukowany rynek, który "rozprowadza wodę” po całej okolicy. - Tak czy owak, gdy z nieba leci, zalewa nas woda i... krew - mówi 32-letni mieszkaniec Szczebrzeszyna.
Co na to urzędnicy? - Przy takich ilościach wody, jakie ostatnio spadły na Szczebrzeszyn, żadna kanalizacja deszczowa nie byłaby w stanie jej odprowadzić - przekonuje Stanisław Prokopczyk, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Szczebrzeszynie. - Nowy rynek nie ma tu nic do rzeczy... Zrobimy jednak wszystko, aby tę sytuację poprawić. Za kilka dni wstawimy nową kratkę ściekową m.in. obok kwiaciarni przy ul. Zamojskiej. Tam rzeczywiście woda się kumuluje. Planujemy także odmulenie całej kanalizacji. Poza tym, są już projekty na wymianę części rur. Mam nadzieję, że to pomoże. Z naturą nie zawsze jednak udaje się wygrać. Burz nad Szczebrzeszynem nie potrafimy jeszcze zatrzymywać.