Wiatr przewraca stoiska, a kiedy jest zimno, trzeba się grubo ubrać. Właściciele butików wyszli ze swym towarem na parking przed galerią handlową, bo w środku handlować nie mogą.
– Mamy maseczki, rękawiczki, bardzo pilnujemy tych rzeczy. Nawet klientka, która bała się podejść do stoiska, załatwiła zakupy bez wysiadania z auta. Mam nadzieję, że zrobi się cieplej, od pogody wszystko zależy. Wiatr nam przewraca stoiska. W piątek byłam ubrana w najgrubsze buty, kurtkę, czapkę. No, jak na bazar – mówi pani Anna, która w zamojskiej Revii Park miała wyspę z okularami słonecznymi, nakryciami głowy, rękawiczkami a teraz jest jednym z handlowców, którzy wyszli z towarem na parking.
Rządowe obostrzenia zamknęły takie punkty jak pani Anny przynajmniej do 18 kwietnia. Dlatego część sprzedawców zdecydowała się wystawić swoje stoiska „pod chmurką”. Takiej działalności przepisy już nie zakazują.
– Nam też zależy, żeby nasi najemcy przetrwali ten trudny czas. Każdy z nich, jeśli chce rozstawić stoisko na naszym terenie przed galerią, może to zrobić. Nie bierzemy od nich ani złotówki. Nawet myślałem, że więcej osób się na to zdecyduje, ale może po weekendzie, pogoda się poprawi i przybędzie stoisk – mówi Tadeusz Mazur, prezes spółki Uniwers, która dziesięć lat temu otworzyła przy ul. Lubelskiej w Zamościu galerię Revia Park.
Klienci na taką inicjatywę reagują pozytywnie. Ci co kupowali w butikach, teraz przychodzą na parking. – Dostawałam prywatne wiadomości z pytaniem kiedy otwieramy, gdy zobaczyłam, że inny handlujący w galerii rozstawili namioty i mają jakiś ruch, ja też się zdecydowałam. Pomagamy sobie, wspólnie rozkładamy stoiska, bo jedna osoba nie da rady. Chcemy dotrwać do momentu powrotu handlu w galerii – dodaje właścicielka stoiska, która od 2018 jest związana z Revią Park.
Ale taki handel nie jest rozwiązaniem dla każdego. Sprzedawcy z lubelskich galerii nie decydują się na urządzenie bazaru. – Mój towar to nie ubrania "targowe". To kreacje na wyjątkowe okazje. Klientek na bazarkach na pewno bym nie znalazła. Poza tym nawet gdyby komuś coś by się spodobało, to jak wozić ze sobą wszystkie rozmiary? I jak rozwiązać problem braku przymierzalni? – mówi jedna z najemczyń Galerii Olimp.
Inna dodaje, że z nadzieją czeka na zniesienie obostrzeń. – Na stoisku kreacji nie sposób zaprezentować w należyty sposób. Nie ukrywajmy też że nasze ceny są wyższe niż bazarowe. Nasze klientki zwykle nie szukają u nas tylko sposobności zrobienia samych zakupów, ale przeżycia zakupowego. Na bazarku nie moglibyśmy im tego zapewnić – opowiada.
Co prawda w rządowej tarczy antykryzysowej są zapisane rozwiązania dla najemców powierzchni w galeriach, ale nie zadowalają wszystkich sprzedawców. A na pewno nie zadowalają właścicieli centrów handlowych.
Sprzedawca może zostać zwolniony z czynszu, podczas lockdownu, ale w zamian musi przedłużyć o pół roku umowę najmu powierzchni. Politycy Koalicji Obywatelskiej proponują zmianę przepisów tak, aby umowa najmu była przedłużona o faktyczny czas trwania lockdownu.
Właściciele centrów handlowych też mają swoje pomysły. Proponują, aby rząd dopłacał najemcom do czynszu.
– Mam wrażenie, że po roku pandemii musimy zaczynać od początku. Na 50 najemców, dziesięciu handluje cały czas, bo pozwalają na to przepisy. Część korzysta z rządowych tarcz, pewnie dlatego nie próbują handlować na zewnątrz. Pozostali szukają sposobów, żeby przetrwać. Bazary i targowiska mogą działać, więc nie obchodzą żadnych obostrzeń – dodaje prezes spółki Uniwers, do której nalezy zamojska galeria Revia Park.