Urząd Miasta nie radzi sobie z rozmowami z miejscowym restauratorem. Urzędnicy wynajęli kancelarię adwokacką, która reprezentuje magistrat w "negocjacjach” z przedsiębiorcą.
Restauratorowi puszczają już nerwy. Bój z zamojskim magistratem toczy od ponad 3 lat. Chodzi o kamienicę przy Rynku Wielkim tzw. Morandówkę.
Włoch chciał utworzyć tam Dom Pracy Twórczej oraz m.in. restaurację. Wygrał przetarg na tę nieruchomość. Jednak gdy pomierzył pomieszczenia, okazało się, że zabrakło 200 metrów. Nie chciał lokalu przyjąć.
Urzędnicy rozwiązali z nim umowę, ogłosili nowy przetarg i do kamienicy wprowadzili inną firmę. Włoch podał miasto do sądu. Wygrał proces w dwóch instancjach oraz w Sądzie Najwyższym.
W styczniu wszedł do Morandówki z komornikiem (firma, która prowadziła tam działalność musiała kamienicę opuścić). To sprawy nie rozwiązało.
– Domagam się przywrócenia w kamienicy do stanu jaki oferowano w przetargu – tłumaczy Tondelli. – Zamiast tego, zaprasza się mnie na negocjacje, na których dowiaduję się, że skoro poprzedni przedsiębiorca prowadził w kamienicy działalność to i ja mogę. Jak można?
Tondelli zapewnia, że brakujące metry są za ścianą, w drugiej kamienicy. Wystarczy się do nich przebić, tak jak było oferowane w przetargu.
– Po prostu brakuje tam miejsca na kuchnię – tłumaczy. – A ja nie chcę sprzedawać frytek i robić posiłków z mrożonek. Miasto nadal uniemożliwia mi prowadzenie normalnej działalności i próbuje się wykręcić od sądowych wyroków.
Szalę goryczy przelały dwa pisma, które Włoch dostał kilka dni temu. Z jednego dowiedział się, że miasto w "negocjacjach” z nim reprezentuje teraz jedna z lubelskich kancelarii prawniczych.
W drugim Roman Kozak, dyrektor Wydziału Gospodarki Mieszkaniowej, Ochrony Środowiska i Infrastruktury Komunalnej informuje go, że dzierżawca kamienicy powinien zawrzeć umowy z dostawcami mediów (chodzi m.in. o wodę, ścieki, centralne ogrzewanie i wywóz śmieci).
– Wydzierżawiający zobowiązany jest podjąć działania niezbędne do zabezpieczenia przedmiotu dzierżawy przed zniszczeniem – napisał Roman Kozak. – Nie ogrzewanie pomieszczeń w okresie zimowym może doprowadzić do znacznego ich zniszczenia.
Włoch jest tym oburzony. – Znów sprawę postawiono na głowie – denerwuje się. – To wszystko jest tak jakby tych wyroków po prostu nie było.
Czy lubelska kancelaria prawna została wynajęta za publiczne pieniądze?
– Tę sprawę prowadzi wiceprezydent Stopczyńska. Ja szczegółów nie znam – tłumaczy Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa. Pani wiceprezydent była dla nas nieuchwytna.