Są cztery propozycje na ratowanie szpitala "miejskiego”. Którejkolwiek nie wprowadzono by w życie, zwolnień nie da się uniknąć. Najkorzystniejszy dla personelu wariant, to 120 osób bez pracy. Najczarniejszy scenariusz zakłada zwolnienie 350 osób.
Jeden z projektów zakłada, że szpital będzie, jak dotychczas, funkcjonował samodzielnie, ale najpierw z pracą rozstanie się około 120 osób, wprowadzonych zostanie też sporo zmian w organizacji pracy placówki.
- Praktycznie już przymierzamy się do realizacji niektórych zmian organizacyjnych. Wiadomo, że sytuacja szpitala jest trudna i pewnych działań nie można odkładać w czasie - mówi Mariusz Paszko, główny specjalista ds. analiz ekonomicznych szpitala. - Na pewno trzeba byłoby nastawić się bardziej, niż obecnie na opiekę długoterminową. Ponadto z Oddziału Wewnętrznego już wydzieliliśmy pododdział hematologii. Myślimy także o chemioterapii i tlenoterapii. Z czterech pracowni rentgenowskich będą pracowały tylko dwie.
Mariusz Paszko dodaje, że opracowane warianty z pewnością pozwolą placówce w przyszłości "wychodzić na zero”. - Jednak wszystkie zmiany odbędą się kosztem pracowników.
Drugi z wariantów programu zakłada połączenie tego szpitala z "papieskim”. Jednym z etapów takiego procesu będzie likwidacja istniejącego SP ZOZ. Redukcja zatrudnienia dotyczyłaby wówczas ok. 350 osób. Zupełnie zlikwidowany zostałby Oddział Ginekologiczno-Położniczy.
- Wiadomo, że wszelkie decyzje, dotyczące łączenia obydwu szpitali leżą wyłącznie w gestii organów założycielskich placówek a nie samych szpitali - mówi lek. med. Andrzej Mielcarek, dyr. naczelny szpitala im. Papieża Jana Pawła II. - Natomiast moje osobiste zdanie jest takie, że ewentualne łączenie będzie skomplikowanym procesem, bo wiązać się będzie z decyzją o likwidacji jednej placówki i rozszerzeniem działalności drugiej.
Kolejny wariant programu naprawczego mówi o samodzielnym funkcjonowaniu szpitala miejskiego, ale w zmienionej formie organizacyjno-prawnej. - Mamy tutaj na myśli powstanie Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej, którego organem założycielskim i głównym udziałowcem byłby samorząd - wyjaśnia Paszko. Natomiast ostatni wariant polegałby na realizacji programu restrukturyzacyjnego, który opracowała firma "Etos”. W tym przypadku mówi się o redukcji ok. 200 etatów.
Wszystkie warianty programu naprawczego placówki zostały przekazane Radzie Społecznej szpitala i związkom zawodowym.
- Dostaliśmy niedawno te materiały i dopiero będziemy je analizować, dlatego na razie trudno wypowiadać się na ten temat - mówi Jolanta Panas, przewodnicząca Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność”.
- Myślę, że dobrze jest, kiedy program naprawczy wychodzi od samej jednostki. Przecież dyrekcja szpitala ma najlepsze rozeznanie na temat sytuacji placówki, którą zarządza - mówi Iwona Stopczyńska, z- ca prezydenta Zamościa (jednocześnie przewodnicząca Rady Społecznej "miejskiego” szpitala). - Rada Społeczna już wstępnie zapoznała się z poszczególnymi wariantami programu naprawczego. Na razie jeszcze nie zdecydowaliśmy, który z nich byłby najlepszy. Myślę, że konkretne rozmowy na ten temat będą prowadzone w styczniu.
A jak szpital radzi sobie obecnie? Wojewoda lubelski, z uwagi na trudną sytuację placówki, zgodził się na przesunięcie o miesiąc spłaty zaległości wobec ZUS. Komornik zabrał już z konta pierwszą ratę długu, tj. 500 tys. zł. W tym miesiącu pracownicy w ogóle nie dostaną pieniędzy za dyżury. - Na szczęście pobory udało nam się wypłacić bez żadnych cięć - mówi Mariusz Paszko.