1 mln 800 tys. zł. Takiego odszkodowania i zadośćuczynienia za śmierć żony domagać się będzie od zamijskiego szpitala "papieskiego” mieszkaniec Józefowa.
Ale po zabiegu 59-latka czuła się coraz gorzej. Podłączono ją do respiratora i kroplówki. Zmarła cztery dni po operacji. Od tamtej pory jej mąż obwinia lekarzy o złe przeprowadzenie zabiegu endoskopowego, które - według niego - spowodowało późniejsze komplikacje, a w konsekwencji doprowadziło do zgonu. Mieszkaniec Józefowa zarzuca też chirurgom, że samowolnie pobrali narządy wewnętrzne żony i nielegalnie nimi handlowali.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Zamościu, ale na podstawie opinii biegłych medycyny sądowej stwierdziła, że zgon nie miał związku z przeprowadzonym zabiegiem. Z opinii biegłych wynika, że przyczyną zgonu kobiety była niewydolność wielonarządowa, która była następstwem ostrej martwicy trzustki. Sam zabieg wykonano prawidłowo. Nie znaleziono także żadnych dowodów na to, że lekarze pobrali organy zmarłej i nimi nielegalnie handlowali. Dochodzenie trzeba było umorzyć.
Ale Roman L. nie zgadza się z tym postanowieniem. - Będę się odwoływał, gdzie tylko można, bo prawda musi ujrzeć światło dzienne - zapowiada. - Moja żona nie żyje, bo lekarze źle wykonali zabieg, a później zbezcześcili jej zwłoki i fałszowali historię leczenia. Dlatego będę domagał się od szpitala odszkodowania i zadośćuczynienia za krzywdy moralne i materialne.
Ze względu na trudną sytuacje materialną, mężczyzna zwrócił się do sądu z wnioskiem o ustanowienie pełnomocnika z urzędu, a także zwolnienie z opłat sądowych. - Dopóki sąd nie rozpatrzy wniosku, nie będziemy wypowiadać się na ten temat - informuje Ryszard Pankiewicz, rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu.