Za czynną napaść na policjanta, kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości i bez prawa jazdy, a także podżeganie do składania fałszywych zeznań odpowie przed sądem 29-letni Bogdan K.
Sakramentalne "tak” mógł wypowiedzieć po wpłaceniu przez rodzinę kaucji.
Do zdarzenia doszło w połowie sierpnia w pobliżu zamojskiego zalewu. - Ukradli mi lusterko z samochodu - poinformował rano policję jeden z wędkarzy.
- Przyjeżdżajcie, bo sprawcy cały czas się tu kręcą.
Dojeżdżając na miejsce funkcjonariusze zauważyli dwóch młodych mężczyzn, którzy wyglądem odpowiadali rysopisom podanym przez poszkodowanego. Podczas ich legitymowania przed stróżami prawa zatrzymało się audi. Kierowca nie chciał jednak zgasić silnika, więc jeden z funkcjonariuszy otworzył drzwi samochodu i próbował wyciągnąć kluczyki ze stacyjki. Wtedy kierowca włączył wsteczny bieg.
Samochód - z trzymającym się kurczowo drzwi 27-letnim policjantem - przejechał kilkanaście metrów, po czym z impetem uderzył w ogrodzenie posesji. Kierowca uciekł, zostawiając w rozbitym samochodzie trójkę pasażerów.
W międzyczasie wysłał do jednego z kolegów SMS-a z instrukcją, by nie przyznawał się nikomu do pobytu nad zalewem. Wkrótce policja zatrzymała zbiega, którym okazał się 29-letni Bogdan K. Nie dość, że miał w organizmie ponad 1,5 promila, to na dodatek nie posiadał prawa jazdy, bo stracił je rok wcześniej za... jazdę na dwóch gazach.
Poszkodowany funkcjonariusz z obrażeniami nóg trafił na obserwację do szpitala, a Sąd Rejonowy w Zamościu postanowił tymczasowo aresztować sprawcę na trzy miesiące, ale z możliwością zmiany tego środka zapobiegawczego na poręczenie majątkowe w kwocie 5 tys. zł.
Rodzina wpłaciła kaucję, dzięki czemu Bogdan K. mógł pojawić się na swoim ślubie. W tej chwili - jak się nam udało ustalić - jest już szczęśliwym ojcem. Ale ta sielanka może zostać wkrótce przerwana. - Oskarżyliśmy go o czynną napaść na funkcjonariusza policji, kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości i naruszenie sadowego zakazu, a także podżeganie świadka do składania fałszywych zeznań - informuje Artur Kubik, szef Prokuratury Rejonowej w Zamościu, która wczoraj przesłała do sądu akt oskarżenia.
Szczęśliwemu żonkosiowi i tatusiowi grozi do 10 lat pozbawienia wolności.