Łącznie ponad 600 tys. złotych kary mają do zapłaty lekarze z Lubelskiego, którzy w 2010 r. wypisali zbyt wiele recept na leki refundowane.
O problemie poinformowali redakcję lekarze, których sprawa dotyczy. – W tej chwili nie mogę przepisać pacjentowi leku, jaki uważam za słuszny – mówi lekarka, która anonimowo zgodziła się na komentarz. – W moim przypadku skończyło się na pisemnej informacji z NFZ o tym, że w 2010 roku przekroczyłam limit na przepisywanie leków refundowanych. Niektórzy muszą zwrócić do kasy funduszu pieniądze, odpowiadające przekroczonej przez nich sumie – wyjaśnia. – Ucierpią chorzy – twierdzi kobieta. – Wypisując lek, zawsze kierowałam się wyłącznie dobrem chorego – dodaje.
W ciągu ostatnich tygodni fundusz we wszystkich województwach sprawdził, czy lekarze prawidłowo prowadzili dokumentację lekarską i czy w minionym roku nie wypisali za dużo recept na leki refundowane.
Lubelski fundusz skontrolował 130 z nich. Ukarał tych, którzy przepisali recept zbyt wiele, niezgodnie z zastosowaniem.
– Trudno porównywać wysokość grzywien z różnych województw– mówi Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy centralnego oddziału NFZ. – Zależały od tego, ilu lekarzy sprawdzono. W Małopolskiem skontrolowano 27 osób, a w kieleckim 218 – zaznacza rzecznik. Fundusz co roku sprawdza w ten sposób personel medyczny.
Andrzej Ciołko, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie, tego typu kary uważa za absurd. – Kilku lekarzy z poradni specjalistycznych naszego szpitala otrzymało podobne pisma. Dotyczyły specjalistów od chorób przewlekłych. To przypomina ukryty mobbing. Jeśli leki znajdują się na liście refundowanych, ograniczanie ich przepisywania pacjentom jest bez sensu – twierdzi dr Ciołko. – Na tej samej zasadzie, by zaoszczędzić, NFZ mógłby ograniczyć listę refundowanych zabiegów, czy operacji.