Lider zespołu disco polo Nokaut z Chełma trafił do szpitala po tym, jak w jednym z lokali przeciwstawił się agresywnym mężczyznom. Mówi, że nie mógł biernie patrzeć na to, jak niszczą wyposażenie klubu i wyzywają obsługę
Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę w chełmskim klubie Masters Bowling & Bilard. Przemysław Gilewicz wraz z przyjacielem poszli tam około godz. 19. Wypili kilka drinków. Przed północą, jak opowiada muzyk, do lokalu weszła kilkuosobowa grupa mężczyzn.
– Praktycznie od razu zaczęli robić rozróbę w lokalu. Napluli w twarz chłopakowi z obsługi. Ubliżali. Powyrzucali kije do bilardu na zewnątrz. Tłukli szkło – relacjonuje Gilewicz. – Jestem stałym klientem tego lokalu i znam całą obsługę. Nie mogłem na to patrzeć obojętnie. Podszedłem do dziewczyn i zapytałem, czy dzwoniły po ochronę. Okazało się, że zrobiły to już dawno.
Sprowadził do parteru
Gilewicz podkreśla, że „sytuacja eskalowała” i postanowił działać przed przyjazdem ochrony. – Chciałem stanąć w obronie zdrowia ludzi i majątku. Kobiety czuły się zagrożone i poprosiły o pomoc. Dlatego podszedłem do prowodyra, żeby z nim porozmawiać. Chciałem mu przemówić do rozsądku, ale wyszła z tego tylko utarczka słowna i przepychanka.
Lider zespołu dostał w twarz. – Zareagowałem tak, jak mnie szkolono. Sprowadziłem napastnika do parteru, ale za nim ruszyli jego ludzie – opowiada. – Wstałem i odwróciłem się do kolejnych napastników. Wtedy ten, z którym rozmawiałem wyjął, toporo-młotek i dwukrotnie uderzył mnie z partyzanta w głowę. Krew zalała mi oczy, ale nie straciłem przytomności.
Nie podmucha
Gilewicz został przewieziony do szpitala: najpierw w Chełmie, a potem w Zamościu. W sobotę przeszedł operację. – Mam pękniętą kość ciemieniową czaszki i złamany, zapadnięty oczodół – mówi. – Najbliższy tydzień na pewno spędzę w szpitalu. Może dłużej, bo w szpitalu zakaziłem się Covid-19.
Później potrzebna będzie rehabilitacja. Lider grupy Nokaut nie wróci szybko na scenę.
– Do koncertów będę mógł wrócić dopiero w okolicach czerwca, bo ze względu na zniszczoną zatokę nie mogę grać na saksofonie – przyznaje. – W tym tygodniu miałem nagrywać teledysk do kolejnej piosenki. Poniosłem już koszty i nic z tego. W przyszłym tygodniu miałem zaplanowane nagrania w telewizji. Teraz wszystko zostało zawieszone. Jednym słowem odebrana została mi możliwość zarabiania. Zespół działał na tyle dobrze, że utrzymywałem się głównie z muzyki.
Już są zatrzymani
Sprawą zajęła się policja. – Otrzymaliśmy zgłoszenie o tym, że 31-letni mieszkaniec gminy Dorohusk zwrócił w jednym z klubów uwagę czterem mężczyznom na ich zachowanie. Doszło do nieporozumienia. Wywiązała się sprzeczka i mężczyzna został uderzony. Odniósł też kolejne obrażenia i trafił do szpitala – mówi kom. Ewa Czyż, z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie. – Zgłoszenie na ten temat mogliśmy odebrać dopiero dzień później, bo pokrzywdzony był nietrzeźwy, ale jeszcze tej samej nocy wytypowaliśmy osoby, które brały udział w zdarzeniu.
Wczoraj policjanci zatrzymali czterech młodych mężczyzn, którzy mogą mieć związek z bójką. Ustalany jest ich udział w zdarzeniu.