Spadająca od kilku tygodni liczba zakażeń koronawirusem pozwala zmniejszyć ilość łóżek dla pacjentów z COVID-19 w szpitalu przy ul. Bema. Do normalnego użytku wkrótce będą kolejne oddziały, w tym interna i kardiologia.
Według danych rządowych, szczyt czwartej fali pandemii w powiecie puławskim mieliśmy w pierwszej połowie listopada, gdy tygodniowa liczba nowych przypadków przekroczyła tysiąc. W tym czasie szpital z trudem mieścił ponad 130 zakażonych pacjentów z problemami oddechowymi. Żeby poradzić sobie z napływem chorych przeznaczono dla nich nie tylko oddział zakaźny i pulmonologię, ale także całe piętra pawilonu „A”, w tym: internę, reumatologię, zakład opiekuńczo-leczniczy, a następnie ortopedię, rehabilitację i kardiologię. W efekcie dostęp do SP ZOZ dla osób niezakażonych stał się znacznie ograniczony.
Na szczęście, w ciągu ostatnich tygodni sytuacja epidemiczna stopniowo się poprawiała. W zeszłym tygodniu liczba pacjentów z problemami oddechowymi wynikającymi z zakażenia COVID-19 w szpitalu spadła poniżej 90. W ślad za bardziej optymistycznymi danymi, poszła decyzja wojewody lubelskiego o redukcji liczby covidowych łóżek. Zgodnie z poleceniem, ich ilość najpierw zmniejszono do 123, a następnie, od środy do 113.
To szansa na ponowne otwarcie oddziałów ostatnio zamkniętych. Pacjenci bez koronawirusa wrócą m.in. na piąte piętro, gdzie znajduje się interna i reumatologia. „Odmrażanie” rozpocznie także kardiologia. Jeśli sytuacja na to pozwoli, w dalszej kolejności otwarta może zostać również ortopedia z rehabilitacją.
Niestety dane nie są tak dobre, jak mogłoby się wydawać, biorąc pod uwagę jedynie liczbę nowych przypadków. Ta ostatnia faktycznie regularnie spada, ale liczba pozytywnych testów w stosunku do ich łącznej liczby ciągle utrzymuje się na poziomie ok. 18 proc. To więcej, niż na początku grudnia. Ciągle wysoka jest także liczba zgonów - średnio powyżej 15 tygodniowo.