Przed możliwą utratą licencji przez Speed Car Motor Lublin ostrzega prezes PGE Ekstraligi. Według niego problemem jest zły stan stadionu. Prezydent Lublina w specjalnym oświadczeniu zapewnia, że miasto wykona wszelkie niezbędne prace i zapowiada rozmowy z prezesem Ekstraligi.
Z wywiadu, którego Wojciech Stępniewski udzielił Sportowym Faktom wynika, że realny jest scenariusz, w którym lubelski klub utrzymuje się w Ekstralidze, ale nie uzyskuje licencji i nie może w niej występować.
Jak podkreśla prezes Ekstraligi, od uzyskania licencji z promesą warunkową przez Motor upłynęło już osiem miesięcy. – Na dziś nie mamy nawet koncepcji przebudowy stadionu a nowy proces licencyjny odbędzie się już za cztery miesiące – zauważa Stępniewski w wywiadzie. – Mało tego, zostaliśmy poinformowani, że koncepcja powstanie za 10 miesięcy… a gdzie projekt i fizyczny remont? – pyta prezes.
Prezydent Lublina zapewnia, że stadion przy Al. Zygmuntowskich spełnia i będzie spełniał wymogi żużlowej Ekstraligi. – Jeśli pojawi się konieczność kolejnych prac, dajemy gwarancję ich wykonania – deklaruje prezydent Krzysztof Żuk w wydanym w piątek specjalnym oświadczeniu. Podkreśla, że na dostosowanie stadionu do bieżącego sezonu ekstraligowego miasto wyłożyło już prawie 3,5 mln zł.
– W najbliższym czasie planuję spotkanie z prezesem PGE Ekstraligi w celu omówienia szczegółów dotyczących planów miasta – zapowiada Żuk. Plany są takie, że nowy stadion powstanie w miejscu starego, ale na razie nie ma jeszcze projektu. – Jesteśmy na etapie wyboru firmy, która ma opracować szczegółową koncepcję i program funkcjonalno-użytkowy nowego stadionu przy Al. Zygmuntowskich – informuje Żuk. Spodziewa się, że pozwolenie na budowę będzie wydane na przełomie roku 2020 i 2021. – Wtedy poznamy też kosztorys.
Według Żuka budowa zacznie się w roku 2021 i do tego czasu stadion żużlowy przy Al. Zygmuntowskich ma być utrzymywany w stanie umożliwiającym rozgrywki. Budowa nowego może trwać dwa lata. Gdzie w tym czasie będą jeździć żużlowcy? To kolejne pytanie, które dręczy kibiców i pozostaje na razie bez odpowiedzi.
Jednym z pomysłów jest przeniesienie rozgrywek na stadion piłkarski Arena Lublin. Jego zarządca wprost przyznaje, że teoretycznie jest to możliwe, ale zastrzega, że prace przystosowawcze kosztowałyby kilka milionów i że nie jest to jedyny problem. – Utracilibyśmy wówczas bezpowrotnie nie tylko murawę, ale również inne elementy warte kolejnych kilka milionów, czyli cały system nawadniania i podgrzewania murawy – wyjaśnia Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
O kolejnej przeszkodzie w przeniesieniu żużla na Arenę Lublin pisze prezydent miasta. Chodzi o to, że do końca roku 2020 samorząd nie może przekształcać stadionu, na którego budowę dostało ponad 63 mln zł unijnej dotacji, bo groziłoby to koniecznością zwrotu tego dofinansowania. Według Żuka dopiero po roku 2020 „można rozważać” przeniesienie rozgrywek żużlowych na Arenę Lublin na czas budowy nowego obiektu.
– Innym wariantem jest wykonywanie prac inwestycyjnych przy Al. Zygmuntowskich równolegle, w okresie przerwy poza okresem rozgrywek prowadzonych na obiekcie – twierdzi Żuk w swoim oświadczeniu, ale od razu zastrzega: – Decyzja w tym zakresie będzie podjęta po przedstawieniu szczegółowej koncepcji modernizacji stadionu.