MKS Perła Lublin niespodziewanie przegrał z Młynami Stoisław Koszalin w pierwszym dniu Bogdanka Cup. W niedzielę mistrzynie Polski już bez problemów ograły KPR Ruch Chorzów.
Jeżeli turniej Bogdanka Cup miał dać odpowiedź Robertowi Lisowi na temat stanu drużyny przed wznowieniem rozgrywek ligowych oraz startem fazy grupowej Pucharu EHF, to szkoleniowiec Perły musi być pełen obaw. Mistrz Polski w imprezie rozgrywanej w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli pokazał się z niezłej strony tylko krótkimi momentami, a przez większość czasu miał sporo problemów, zwłaszcza w defensywie.
Związane było to głównie z faktem, że lubelska ekipa jest potężnie osłabiona. Z powodu kontuzji w Bogdanka Cup nie wzięło udziału aż sześciu szczypiornistek. Małgorzata Stasiak i Aleksandra Rosiak są poza grą od dłuższego czasu i kibice oraz drużyna do ich nieobecności zdążyli się już przyzwyczaić. Urazy Valentiny Blażević, Marty Gęgi, Sylwii Matuszczyk i Anety Łabudy to już jednak dość świeży temat, a ich nieobecność wyraźnie odbija się na postawie zespołu. Co gorsza, całej szóstki może zabraknąć zarówno w piątkowym meczu Superligi z Piotrcovia Piotrków Trybunalski, jak i w niedzielnym spotkaniu z rumuńskim CS Gloria 2018 Bistrita-Nasaud w ramach Pucharu EHF.
– Szkoda, że nie możemy wygrzebać się z tych kontuzji. One przeszkadzają podczas spotkań, bo uniemożliwiają odpoczynek niektórym zawodniczkom. To odbija się negatywnie na postawie zespołu w końcówkach spotkań – mówi Robert Lis, opiekun Perły.
Lublinianki zainaugurowały turniej Bogdanka Cup od trudnego spotkania z Młynami Stoisław Koszalin. Robert Lis od samego początku mocno rotował składem, dlatego sporo minut otrzymały Natalia Nosek, Aleksandra Olek i Dominika Więckowska. Dla tej ostatniej był to pierwszy mecz w barwach Perły. Przypomnijmy, że 21-latka rozpoczęła ten sezon w pierwszoligowej Koronie Handball Kielce, a Perła zakontraktowała ją dopiero w grudniu. – Wrażenia z debiutu są pozytywne. Lekki stres przed pierwszym meczem był obecny, ale to przecież jedynie turniej towarzyski. W lidze czy Pucharze EHF emocje będą pewnie znacznie większe – mówi Dominika Więckowska.
Mecz z Młynami Stosiław był bardzo wyrównany, chociaż przez większość spotkania lekką przewagę miały lublinianki. Kapitalnie grała Karolina Kochaniak. Dla niej to również był pierwszy oficjalny mecz po powrocie po kontuzji. Come back wypadł bardzo okazale, bo Kochaniak zdobyła 8 bramek. Niestety, w nerwowej końcówce zmarnowała rzut karny. Chwilę później indywidualną akcję przeprowadziła Natalia Volovnyk i wyprowadziła koszalinianki na prowadzenie 24:23. Szanse na doprowadzenie do remisu miała jeszcze Kinga Achruk, ale jej rzut efektownie odbiła Aleksandra Sach, tym samym zapewniając sukces Młynom Stoisław.
W niedzielę emocji było znacznie mniej, bo Perła bez większych problemów pokonała 38:24 KPR Ruch Chorzów. Mistrzynie Polski miały kłopoty jedynie w pierwszych minutach, kiedy szwankowała obrona. Sporo zmieniło wejście Kingi Achruk. Gwiazda Perły zmobilizowała swoje koleżanki do mocniejszej postawy w defensywie. W ofensywie z kolei szalały Patrycja Królikowska i Joanna Szarawaga, które mecz zakończyły odpowiednio z 9 i 7 bramkami na koncie.
MKS Perła Lublin – Młyny Stoisław Koszalin 23:24 (11:11)
Perła: Bešen – Więckowska 2, Olek 1, Gadzina 1, Achruk 3, Kochaniak 8, Moldrup, Nocuń 2, Królikowska 4, Szarwaga 1, Nosek 1. Kary: 4 min.
Koszalin: Prudzienica, Sach – Andriichuk 4, Rycharska 4, Smolinh 3, Han 2, Tracz 2, Tomczyk 2, Urbaniak 2, Mazurek 1, Nowicka 1, Volovnyk 1, Mączka 1. Kary: 10 min.
Sędziowali: Kowalczyk (Lubartów) i Saluk (Lublin). Widzów: 600.
KPR Ruch Chorzów – MKS Perła Lublin 24:38 (15:22)
Ruch: Gryczewska, Grabińska, Bednarek – Drażyk 4, Masłowska 4, Polańska 4, Stokowiec 3, Jasinowska 3, Lipok 2, Piotrkowska 2, Jaroszewska 1, Cygan 1, Doktorczyk, Nimsz, Kiel, Sojka. Kary: 12 min.
Perła: Gawlik, Besen – Królikowska 9, Szarawaga 7, Nosek 6, Więckowska 5, Nocuń 3, Olek 2, Moldrup 2, Achruk 2, Kochaniak 1, Gadzina 1. Kary: 4 min.
Sędziowali: Kowalczyk i Szczęsny (obaj Lubartów). Widzów: 300.