Po porodzie zawinęła córkę w ręczniki i foliowe worki, po czym schowała do szuflady. Dziewczynka powoli się udusiła. Weronika B. z Lublina została za to skazana na 10 lat więzienia.
– Materiał dowodowy wskazuje wbrew twierdzeniom oskarżonej, że dziecko urodziło się żywe. Świadczyła o tym obecność powietrza w płucach i żołądku niemowlęcia. Opinie biegłych są w tej materii jednoznaczne – uzasadniała wyrok sędzia Barbara Markowska, z Sądu Okręgowego w Lublinie.
Sąd uznał, że 23-letnia Weronika B. chciała zabić swoje dziecko.
– Zawinięcie dziecka w ręczniki i foliowe siatki w rozumieniu przeciętnego człowieka wiąże się z przeświadczeniem, że spowoduje to uduszenie niemowlęcia. W takich okolicznościach działanie z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia jest oczywiste – dodała sędzia Markowska.
W piątek Weronika B. została skazana za zabójstwo na 10 lat więzienia. Jej proces toczył się o października 2018 r.
– Córka opiekowała się małymi dziećmi, była wolontariuszką. Zawsze chciała mieć dzieci – przekonywał podczas jednej z rozpraw ojciec Weroniki B.
Jego córka nigdy nie przyznała się do zabójstwa. Podczas procesu odmówiła składania wyjaśnień.
Proces dotyczył wydarzeń z września 2017 r. Weronika B. dostała się właśnie na studia pedagogiczne. Wyjechała na wakacje z rodziną. Po powrocie jej chłopak zauważył, że Weronika przytyła. Dziewczyna zapewniała go jednak, że nie jest w ciąży. Tłumaczyła później śledczym, że zrobiła dwa testy. Jeden dał wynik negatywny i ten pokazała chłopakowi.
Kilka tygodni później rodzice Weroniki B. wyjechali na weekend. Dziewczyna zorganizowała domową imprezę. Według śledczych, paliła wtedy papierosy i piła alkohol. Rano, w wannie urodziła córeczkę. Po porodzie dokładnie zawinęła dziewczynkę w trzy ręczniki i dwie foliowe reklamówki. Zawiązała je na supeł. Włożyła dziecko do szuflady pod łóżkiem i posprzątała łazienkę – ustalili śledczy.
Wieczorem, po powrocie rodziców do domu Weronika dostała krwotoku i zemdlała. Matka zabrała ją do szpitala. Tam lekarz stwierdził, że pacjentka musiała niedawno urodzić. Ta jednak konsekwentnie zaprzeczała. Lekarze postanowili zawiadomić policję. Mundurowi przeszukali pokój Weroniki B. W szufladzie pod jej łóżkiem znaleźli ciało noworodka.
Biegli ocenili później, że Weronika B. była w 8. lub 9. miesiącu ciąży, a córka urodziła się żywa. Umierała co najmniej kilkanaście minut, dusząc się w foliowych workach. Podczas późniejszego śledztwa Weronika B. przekonywała, że nie zdawała sobie sprawy, że jest w ciąży. Jej bliscy również zeznali, że nie mieli o tym pojęcia. Twierdzą, że nie zauważyli niczego podejrzanego nawet podczas wspólnych wakacji nad morzem. Z aktu oskarżenia wynika, że chłopak Weroniki B. również nie wiedział, w jakim stanie jest jego dziewczyna.
– Jak się o tym dowiedział, to wymiotował z nerwów. Był w szoku – zeznała w sądzie matka chłopaka. – Weronika bardzo kocha dzieci. Dlatego poszła na pedagogikę.
Weronika B. zapewniała śledczych, że jej dziecko urodziło się martwe. Według sądu, doskonale wiedziała, że jest inaczej.
– Oczywistym i naturalnym jest, że w sytuacji gdy oskarżona urodziła dziecko w łazience, w wyniku zaskakującego dla niej porodu, to w chwili gdyby dostrzegła, że dziecko jest martwe, nie było żadnego racjonalnego powodu, dla którego nie powiedziała o tym natychmiast obecnemu w mieszkaniu ojcu dziecka, ani przybyłej niedługo potem własnej matce. Nie prosiła ich o pomoc – przypomniała w uzasadnieniu wyroku sędzia Markowska.
Wymierzając karę sąd wziął pod uwagę bardzo dużą szkodliwość społeczną. Młoda matka działała bowiem wobec całkowicie bezbronnego dziecka, które zdane było tylko na nią. Nie znaleziono jednak dowodów, by Weronika B. planowała zabójstwo. Kobieta jest również bardzo młoda, nie była karana i ma bardzo dobrą opinię w swoim środowisku. Sąd wziął to pod uwagę wymierzając karę. Wyrok nie jest prawomocny. Zarówno obrona, jak i prokuratura nie wykluczają apelacji.