Rodzice opisują podróże z chorymi dziećmi z Zamościa do Biłgoraja albo Lublina. Jak szukali pomocy dla kaszlących i gorączkujących maluchów, których stan się pogarszał. W Zamościu brak oddziału pediatrycznego zbiega się z falą jesiennych infekcji u najmłodszych. Mieszkańcy się buntują, mają dość takiej sytuacji.
Zamojski Szpital Niepubliczny zawiesił działalność oddziału pediatrii i leczenie małych pacjentów od lipca. Planowano, że 1 października to się zmieni, ale już wiadomo, że przynajmniej do końca roku dzieci z Zamościa i powiatu muszą liczyć na pomoc w innych miastach. Po 1 stycznia pediatrii grozi formalna likwidacja.
Emerytury, inne plany
– Może w listopadzie albo grudniu coś się wyjaśni. Ale nawet likwidacja oddziału daje możliwość przywrócenia jego funkcjonowania. Szukaliśmy lekarzy z Ukrainy, wynajęliśmy firmę headhunterską, chyba cała Polska wie, że szukamy pediatrów, bo robimy to od marca. Nikt się nie chce zdecydować na funkcję ordynatora, żeby stworzył oddział. Nie chodzi o finanse. Nikt nie powiedział: nie przyjdę do pracy, za mało płacicie. W ofercie jest nawet opłacenie mieszkania – tłumaczy Mariusz Paszko, prezes zamojskiego szpitala.
Do takiej sytuacji doszło, bo dwie osoby poszły na emeryturę. Jedyny specjalista, który został na oddziale nie chciał przyjąć funkcji ordynatora i rozstał się ze szpitalem. Z rezydentami też był problem.
Tymczasem mieszkańcy mają dosyć strachu, że gdy coś złego stanie się dziecku, zostaną bez pomocy.
Informuję, że sprawa poważna
Na profilu prezydenta Zamościa Andrzeja Wnuka (Zamojski Szpital Niepubliczny jest jednoosobową spółką miasta) w mediach społecznościowych trwa wymiana komentarzy. Rodzice opisują podróże do Biłgoraja z 7-tygodniowym dzieckiem z podejrzeniem zapalenia płuc czy konieczność szukania pomocy w Tomaszowie Lubelskim z dwójką chorych maluchów.
Podobna porcja wpisów jest na profilu radnego Rafała Zwolaka, który sytuacją w Zamościu zainteresował ministerstwo.
– Prezydent miasta wraz z prezesem szpitala miejskiego obiecywali mieszkańcom, że we wrześniu oddział będzie przywrócony. Tak się nie stało. W mojej ocenie, jak i ocenie wielu mieszkańców, brak oddziału pediatrycznego w Zamościu bezpośrednio zagraża zdrowiu i życiu dzieci. Uderzył aktualnie wirus SRV, poza brakiem oddziału dziecięcego w 60-tysięcznym mieście stan na dziś, to brak miejsc w woj. lubelskim na oddziałach, tymczasem coraz więcej dzieci ma ostre objawy wirusa. Informuję państwa, że sprawa jest bardzo poważna – czytamy w piśmie skierowanym do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego.
Krzywa spada
– Sądząc po ilości telefonów jakie odbieram, jest duże zainteresowanie wizytą u pediatry. To skandal, że w Zamościu dzieci wymagające opieki szpitalnej są jej pozbawione. Zwłaszcza, że placówki w Biłgoraju, Hrubieszowie czy Tomaszowie Lubelskim nie dysponują miejscami. Sytuację pogarsza fakt sezonowych infekcji na jakie dzieci, które wróciły po wakacjach do żłobków i przedszkoli, masowo zapadają. W istotnej części wymagają hospitalizacji a nie ma ich gdzie położyć – mówi lek. med. Hanna Orjanik, specjalista chorób dziecięcych i specjalista neonatolog. Kieruje oddziałem neonatologii w „papieskim” szpitalu ale numer do niej łatwo można znaleźć szukając zamojskiego pediatry.
– Pracuję od 38 lat, bardzo długo obserwuję środowisko. Przypominam sobie w wykres obrazujący liczbę miejsc specjalizacyjnych, która od 2000 roku systematycznie spada. Kiedy zaczynałam pracę, dla pediatrów takich miejsc w Polsce było dużo ponad 600. Teraz jest ich zaledwie 200. Dziura pokoleniowa wśród pediatrów to efekt ministerialnych decyzji sprzed wielu lat. Zwłaszcza, że zainteresowanie młodych ludzi pediatrią jest małe. Pediatrzy są niedocenieni finansowo, a dziś młodzi ludzie inaczej dokonują wyborów życiowych. Dbanie o dzieci to nie tylko 500+, bo pomagać trzeba ale pomagać mądrze. Zadbać, by dzieci miały należytą opiekę medyczną, dostęp do badań profilaktycznych. W to trzeba zainwestować – dodaje ordynator, która dokładnie za tydzień przechodzi na emeryturę. – Myślę o dalszej pracy jako pediatra, już poza szpitalem, ale nie wypełnię luki po zawieszonym oddziale pediatrycznym – ironizuje.
Chore dzieci z Zamościa trafiają między innymi do Hrubieszowa.
Łóżka i dostawki
– Wszystkie łóżka mamy zajęte. Z Zamościa w ostatnim miesiącu leczyło się w Szpitalu w Hrubieszowie około 20 małych pacjentów. Mamy zarejestrowanych 20 łóżek na oddziale pediatrii ale jeśli trzeba, przyjmujemy również na tak zwanych dostawkach. Nikomu nie odmawiamy pomocy – mówi Alicja Jarosińska, p.o. dyrektora naczelnego SPZOZ w Hrubieszowie.
Na oddziale pediatrii zatrudnionych jest tu dwóch lekarzy specjalistów, a na oddziale noworodkowym jeden lekarz neonatolog. Dyżury poza ordynacją dzienną są pełnione również przez lekarzy specjalistów pediatrii.
– Oczywiście bardzo chętnie zatrudnilibyśmy lekarzy specjalistów pediatrii lub neonatologii lecz zdaję sobie sprawę, że tych specjalistów brakuje na rynku pracy. Na tę chwilę nie ma zagrożenia funkcjonowania oddziału pediatrii – dodaje dyrektor Jarosińska, która tłumaczy, że w okresie jesienno-zimowym, w jakim jesteśmy obecnie, hrubieszowska placówka odczuwa brak oddziału pediatrii w Zamościu. – Jednak mimo nawału pracy staramy się aby żadne dziecko nie zostało bez potrzebnej pomocy.