Doniesienie „o podejrzeniu popełnienia przestępstwa niszczenia gatunków ściśle chronionej fauny”, a konkretnie siedlisk chomików, złożyli do policji aktywiści przeciwni zabudowie górek. Proszą o prześwietlenie wydanych przez Ratusz pozwoleń na budowę na terenie dawnego poligonu.
Zdaniem aktywistów do „ingerencji” w siedliska chomików doszło głównie na wschodniej wierzchowinie za osiedlem Prestige. Te „ingerencje” miały polegać na wycince drzew oraz krzewów i kilkukrotnym koszeniu „wszelkiej roślinności przy samej ziemi”.
– Co skutkowało pozostawieniem licznej kolonii chomika europejskiego bez dostępu do jakiejkolwiek bazy żywieniowej w odległości do kilkuset metrów od skupiska nor – piszą działacze. Ich zdaniem koszenie odsłoniło nory, a przez to naraziło chomiki na ataki drapieżników i „spowodowało niemożność żerowania poszczególnych osobników”.
– Zastosowano również zabiegi nadmiernie głębokiej orki, która jest powszechnie uważana za bardzo szkodliwą w miejscach występowania chomika europejskiego – czytamy w doniesieniu wysłanym do policji przez aktywistów. – Spowodowało to zniszczenie i zasypanie większości z zinwentaryzowanych tu wcześniej nor – twierdzą działacze, powołując się na dwugodzinne oględziny miejsc, gdzie rok i dwa lata temu widziano wiele nor. – Udało się nam znaleźć zaledwie cztery czynne nory i wiele zasypanych i rozjeżdżonych.
Działacze składający donos do policji mają za złe Urzędowi Miasta, że wydał pozwolenia na budowę na górkach. Chodzi o decyzje umożliwiające budowę sieci przesyłowej Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej oraz umożliwiające spółce TBV Investment budowę trasy terenowej wraz z placem zabaw i urządzeniami rekreacyjnymi.
Aktywiści oczekują od policji zbadania, czy Urząd Miasta nie naruszył przepisów zgadzając się na budowę w miejscach występowania chronionych gatunków. – Organ wydający decyzję posiadał dane z inwentaryzacji przyrodniczych wskazujące na kolizyjność planowanych robót z wymogami ochrony gatunkowej – podkreśla Magdalena Nosek z kolektywu Górki Czechowskie Wietrznie Zielone. Jego działacze twierdzą, że prowadzone prace doprowadziły do szkód. – Domagamy się przeprowadzenia wizji lokalnej w celu oszacowania zniszczeń w przyrodzie.
Autorzy pisma do policji chcą też prześwietlenia pracy „instytucji powołanych do ochrony środowiska”. – W celu sprawdzenia, kto jest odpowiedzialny za szereg zaniechań, które doprowadziły do powstania obecnej sytuacji, olbrzymiego prawdopodobieństwa zaistnienia poważnych szkód w środowisku – podkreśla Nosek.
Ratusz bardzo zdawkowo odnosi się do sprawy. – Na chwilę obecną do Urzędu Miasta Lublin nie wpłynęło żadne pismo w sprawie przedmiotowego zawiadomienia – stwierdza Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta Lublina. – Jeżeli uprawnione do tego organy wystąpią do nas o stosowne informacje czy materiały, to zostaną im one przekazane.