Może nie być w tym roku remontu drogi z Lublina do Kraśnika ani z Lublina przez Łęczną do Włodawy. Taka sama sytuacja spotka być może dwie inne trasy na Lubelszczyźnie - pisze "Polska Kurier Lubelski".
Te zmiany to efekt rządowego planu cięcia wydatków. W centrali Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad trwa rozdzielanie pieniędzy dla regionalnych oddziałów. Lubelszczyzna może dostać nawet ok. 200 mln zł mniej niż zakładała w swoich planach regionalna GDDKiA.
Ograniczenia dotkną głównie remontów dróg. Lubelska GDDKiA zaplanowała, że na te inwestycje wyda w tym roku 203 mln zł. - Nie wiadomo, czy w ogóle dostaniemy te pieniądze, a jeśli nawet, to w jakiej wysokości - przyznał w "Kurierze" Krzysztof Nalewajko, rzecznik prasowy lubelskiej GDDKiA.
Decyzje co do tego, ile pieniędzy dostanie Lubelszczyzna, zapadną najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu. - Pieniądze się znajdą - zapewnił Artur Mrugasiewicz z biura prasowego GDDKiA. Ale dodał, że: - Remontowane będą tylko te drogi, które naprawdę tego wymagają.
Lubelszczyzna na pewno nie straci funduszy na budowę trzech obwodnic: Kocka, Kraśnika i Tomaszowa Lubelskiego.
- Kontynuowane będą także już rozpoczęte inwestycje. Chodzi o fragment drogi nr 17 z Piask do Łopiennika oraz dokończenie obwodnicy Białej Podlaskiej - wylicza w "Kurierze" Nalewajko.
Oszczędności nie powinny także dotyczyć pieniędzy na tzw. odnowy dróg, czyli wyrównywanie nawierzchni. Takie działania zaplanowano na siedmiu odcinkach - m.in. na drodze krajowej nr 48 w Dęblinie czy na odcinku "19” w Janowie Lubelskim.