Plakaty podpisane jego nazwiskiem wisiały na murach zburzonego Lublina od wtorkowego poranka 25 lipca 1944 r. do środy rano. Wówczas na murach pojawił się Manifest PKWN
Początki
– Po II wojnie światowej była u nas komasacja gruntów i po starych zabudowaniach, gdzie urodził się Władysław Cholewa, nie ma śladu. Mieszkają tam jeszcze jego krewni i jego córka tu bywa – mówi Szymon Kostrzewa, którego żona pochodzi właśnie z rodziny Cholewów. – Od kilkudziesięciu lat mieszka w Anglii, ale nie utrzymujemy kontaktu.
Historia człowieka, który ma w Lublinie swoją ulicę, a na Krakowskim Przedmieściu można znaleźć tablice upamiętniające jego działalność zaczyna się właśnie w gminie Czemierniki w 1893 roku. Ambitny chłopak spod Kocka już jako 15-latek zainteresował się ruchem zaraniarskim i został jego działaczem. Był to ruch działaczy skupionych wokół pisma "Zaranie”.
W 1916 roku zaczął pracować w Rejowcu jako sklepowy. Później trafił do LSS, gdzie znalazł się dzięki poparciu bardzo wyjątkowej osoby. Wsparcia udzieliła mu doktor Maria Orsetti, z domu Jełowicka, pochodząca z majątku w Świerżach koło Chełma. Ta niezwykła kobieta, starsza od Cholewy o około dziesięć lat, była jedną z założycielek Ligi Kooperatystek, zajmującej się rozwojem spółdzielczości w II Rzeczypospolitej. Studiowała w Brnie i na politechnice w Zurichu.
W Brukseli uzyskała tytuł doktora nauk ekonomiczno-społecznych. Była pionierką polskiego ruchu spółdzielczego, działaczką oświatową i inicjatorką założenia w Chełmie w 1906 roku pierwszej biblioteki publicznej.
Trójka kierownicza
Trzydziestoletni Cholewa zmienia środowisko i przenosi się do spółdzielczości rolniczej. Wyjeżdża do Warszawy, gdzie zostaje lustratorem w Związku Rewizyjnym Spółdzielni Rolniczych, a następnie oddelegowany do Okręgowego Związku w Równem. W 1925 r. wraca do stolicy i zapisuje się do Szkoły Nauk Politycznych. Kończy ją w 1929 roku.
Przez dziesięć lat, do wybuchu II wojny światowej, biografowie Cholewy odnotowują jego awanse i walkę o podporządkowanie spółdzielczości rolniczej ruchowi ludowemu. Rok 1939 to rok przenosin na stałe do Lublina. Tu znajduje zajęcie w spółdzielni rolniczo-handlowej i w Okręgowym Związku Spółdzielni Rolniczych. Cholewa zajmował czołowe stanowisko w Polsce Podziemnej jako członek trójki kierowniczej "Rocha” na województwo lubelskie. Wreszcie w sierpniu 1941 obejmuje stanowisko okregowego delegata rządu.
Ogólne zadowolenie
"Po zaproponowaniu Cholewie objęcia stanowiska Wojewódzkiego Delegata Rządu w Lublinie, zawahał się, czy nie posiadając żadnego doświadczenia w dziedzinie administracji państwowej będzie mógł być wydajnym na tym stanowisku? Po przedyskutowaniu ze mną tej sprawy przyjął na siebie te obowiązki i wywiązał się ku ogólnemu zadowoleniu… Był on człowiekiem prostolinijnym, szczerze głoszącym to, w co wierzył i co było treścią jego życia” – pisał Stanisław Wójcki, pseudonim "Kwaśniak”, który był zaraz po wojnie sekretarzem naczelnym PSL, a wcześniej członkiem Centralnego Kierownictwa "Rocha” w liście do Tadeusza Żenczykowskiego, autora "Polski Lubelskiej 1944”.
3 sierpnia 1944 r. Cholewa został aresztowany przez NKWD. Zanim to się stało, Lublin był areną przetasowań politycznych, gdzie ścierała się polityka i działania wojenne. Władysław Cholewa był jednym z bohaterów tamtych wydarzeń.
Przejęcie władzy
Cholewy nie było wtedy w Lublinie. Był Warszawie, kiedy w piątek, 21 lipca, powstał w Moskwie Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN), którego celem była realizacja polityki Stalina i przeciwdziałanie Rządowi Polskiemu, znajdującemu się na emigracji w Londynie. Rządowi, którego przedstawicielem był Cholewa.
Gdy do miasta weszły wojska radzieckie, sytuacja polityczna miasta nie została wyjaśniona. Na ulicach były sowieckie patrole, a jednocześnie większość gmachów i zakładów przemysłowych obsadzona była przez siły AK. Było wiadome, że przedstawiciele rządu londyńskiego, jak i agenci komunistycznego PKWN przygotowywali się do przejęcia władzy.
We wtorek, 25 lipca, wczesnym rankiem rozplakatowano na murach domów "Obwieszczenie urzędowe delegata okręgowego rządu londyńskiego, konspiracyjnego wojewody, Władysława Cholewy "Paśnika”. Samego delegata zastępował Ottomar Poźniak ze Stronnictwa Narodowego, bo Cholewa przedzierał się do Lublina z Warszawy. Dotarł do miasta wieczorem.
Likwidacja
Gdy przed plakatami zatrzymywali się mieszkańcy, do miasta przybyła grupa ok. 150 oficerów i podoficerów politycznych 1 Armii Wojska Polskiego. Mieli przygotować warunki do przybycia działaczy PKWN. Obie strony ściągały do Lublina siły militarne – w wypadku Delegatur Rządu na Kraj były to kolejne partyzanckie oddziały AK, oficerowie polityczni PKWN korzystali ze wsparcia AL i oddziałów radzieckich.
W takiej sytuacji Cholewa jeszcze wieczorem przejął obowiązki delegata okręgowego. Na swoją siedzibę wybrał gmach przy Krakowskim Przedmieściu 43. Nazajutrz na ulicach pojawił się Manifest PKWN i wkroczyły regularne oddziały 1 Armii Wojska polskiego, wierne PKWN.
Do biura Cholewy wkroczyli "oficerowie polityczni” PKWN. Zażądali opuszczenia budynku i zakończenia działalności. 1 sierpnia – gdy w Warszawie wybuchało powstanie – władze PKWN rozpoczęły swoje urzędowanie w Lublinie. Przez chwile istniała dwuwładza. Szybko została zlikwidowana.
3 sierpnia Władysław Cholewa został aresztowany; po trzech dniach z lotniska w Świdniku wywieziono go do Rosji. Do Lublina wrócił po miesiącach pobytu w obozach w Charkowie i Diagilewie, gdzie więziono akowców. Do kraju wraca ciężko chory w listopadzie ‘47. Leczenie w sanatorium trochę polepszyło jego stan. Próbował nawet wrócić do pracy w spółdzielczości. Ale prześladowania służby bezpieczeństwa i ciągłe przesłuchania wykluczały zatrudnienie. Cholewa znów zachorował. Mając 69 lat w 1962 roku zmarł.
Korzystałam z : Wspomnienia działaczy spółdzielczych, Spółdzielczość w Lubelskiem w latach okupacji, Polska lubelska 1944, Słownik biograficzny miasta Lublina, www.tnn.lublin.pl