Po stawie w parku otaczającym siedzibę Urzędu Gminy w Jastkowie, majestatycznie sunęła łódź zgrabnie udając wenecką gondolę. Wodna wycieczka była symboliczną podróżą przez Europę, kraje unii prezentowane były bowiem na rozstawionych pod drzewami straganach. Za tydzień mogą to już być państwa związane z Polską unią.
Najwyraźniej jednak wszyscy wierzą w powodzenie akcesji Polski do unii i każdy szuka korzyści, jakie może to przynieść. Nauczycielki z Powiatowego Centrum Doskonalenia Nauczycieli przekonują, że nasz kraj nie ma powodu do wstydu z poziomu oświaty. Dowodem tego są, już teraz liczne, kontakty z szkołami zagranicznymi.
- Ale kiedy będziemy już w unii, z pewnością podniesie się poziom nauczania języków obcych, ponieważ uczniowie będą mieli większą motywację do nauki - przekonuje Gabriela Porzyć. Prowadząca wraz z nią polskie stoisko Małgorzata Guellard dodaje, że być może nasze pokolenie niewiele skorzysta na akcesji, ale dzieci z pewnością będą miały dzięki temu łatwiejsze życie.
Zresztą już teraz wakacyjne podróże dowodzą, że świat bez granic to naprawdę doskonałe rozwiązanie. I dlatego dorośli powinni zadbać o to, aby uczniowie po ukończeniu szkół mieli łatwiejszy dostęp do pracy na całym kontynencie - przekonują nauczycielki.
A maluchy będą mogły już w wieku 3-4 lat uczyć się w przedszkolach, jak ich rówieśnicy na Zachodzie. Na razie, jedynie gmina Jastków w całej wschodniej Polsce prowadzi program wychowania przedszkolnego dla wiejskich dzieci.
- I nam też będzie lepiej - kiwa głową srebrnowłosa Maria Jaroszyńska, która skończyła 90 lat, ale z nadzieją patrzy w unijną flagę. - Bo zawsze byliśmy tacy... związani ze Wschodem, a przez to zacofani. A teraz będziemy mieli większe szanse na rozwój i bezpieczeństwo.
Na scenie prezentują się kolejne zespoły artystyczne gminy, a panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Dąbrowicy serwują staropolskie potrawy.
- Oczywiście, że są lepsze niż jakieś francuskie ślimaki - mówi Helena Łazarz. - Co może smakować lepiej niż nasze pierogi, kaszanki, placki ziemniaczane, surówki z kiszonej kapusty?
- Bywałyśmy za granicą na różnych festiwalach i wiemy, że mamy wspaniały folklor i nasze piosenki będzie jeszcze śpiewać cała Europa - dodaje Marianna Struzik.
Natomiast Włodzimierz Cebera czeka, aby do Polski zaczęli wreszcie przyjeżdżać zagraniczni turyści. Na festynie woził dzieci kucykami zaprzężonymi do ozdobnej bryczki. Taka zabawa na pewno podobałaby się również gościom z zagranicy. Bo przecież tylko u nas jest jeszcze taka przyroda.
- Spotkajmy się na referendum! - słychać coraz z głośników, a w jastkowskim parku nikt nie traktuje tego apelu, jak nachalnej propagandy. Tu ludzie najwyraźniej wierzą, że integracja z krajami unii będzie także indywidualną szansą dla każdego.