Z dotychczas ujawnionych informacji wynika, że rozważana jest likwidacja wszystkich ulg i zwolnień bez jednoczesnego obniżenia stawek podatkowych. Drugi wariant przewiduje, że w zamian za likwidację kwoty wolnej od podatku (w tym roku 2789,89 zł) dla najbiedniejszych wprowadzono by zerową stawkę podatku, zaś dwie najwyższe stawki zostałyby obniżone o 2 proc., z 30 do 28 proc. oraz z 40 do 38 proc. Próg 19-procentowy, a więc ten, w którym rozlicza się najwięcej podatników (ok. 20 mln), ma pozostać bez zmian.
- Za mało jest informacji, abym mogła ocenić, czy będą to zmiany na dobre, czy na złe - mówi Zyta Gilowska, lubelska posłanka Platformy Obywatelskiej. - Jeżeli wicepremier Grzegorz Kołodko zamierza zlikwidować ulgi i jednocześnie obniżyć stawki podatkowe, to jest to do zaakceptowania. Jeśli natomiast myśli o zabraniu podatnikom ulg bez obniżenia stawek, to jest to nie do zaakceptowania.
- Trzeba zlikwidować część ulg i obniżyć stawki podatku - uważa Wiktor Osik, poseł SLD. - Po pierwsze dlatego, że system podatkowy powinien być prosty, taki, żeby przeciętny obywatel był w stanie sam wyliczyć podatek. Po drugie: jeśli chcemy zmniejszać bezrobocie i pobudzać przedsiębiorczość, muszą być niższe podatki dla prowadzących działalność gospodarczą, bo to prze- cież oni tworzą nowe miejsca pracy.
Ile stracimy?
• Kowalski: w tym roku zapłaci 147,78 zł podatku, w 2004 r. – 2061,06 zł
(o 1913,28 zł więcej),
• Malinowski: w br. – 3854,42 zł, w przyszłym – 5556,69 zł (więcej o 1702,27 zł),
• Nowak: w tym roku 12 140,41 zł, w 2004 r. – 13 159,34 zł (o 1018,93 zł więcej).